Zamek nazywany "drugim Wawelem" wznosi się na skarpie w pradolinie Wisły w centrum Niepołomic, 14-tysięcznego miasteczka w powiecie wielickim. Ta pierwotnie gotycka budowla z połowy XIV wieku, przebudowana została potem w stylu renesansowym. Po latach świetności w czasach jagiellońskich, zamek stał się ofiarą potopu szwedzkiego i jego blask przygasł. W czasach zaborów oraz PRL popadł w kompletną ruinę, ale w III RP został gruntownie odnowiony i cieszy dziś oczy wszystkich, którzy odwiedzają to urokliwe miejsce. Pięknie odnowiony obiekt zachwyca swoim renesansowym przepychem i jest pomnikiem złotego okresu polskiej historii.
Za czasów Władysława Łokietka Niepołomice weszły w skład kompleksu dóbr królewskich, powstałego z połączenia majątków małopolskich w celu utworzenia wspólnej ekonomii nadzorowanej przez wielkorządcę krakowskiego. Ta niewielka początkowo osada stała się za panowania Kazimierza Wielkiego jednym z ulubionych miejsc wypoczynku władcy. Nakazał on więc wznieść tutaj zamek warowny chroniący stołeczny Kraków od wschodu. Król złożył w tym zamku co najmniej osiem wizyt. Stąd wyruszały sławne wyprawy myśliwskie na grubego zwierza do pobliskiej puszczy. Poza funkcjami obronnymi i rekreacyjnymi zamek pełnił też funkcję administracyjną. Obok niego powstała osada pełniąca funkcje usługowe dla dworu i zamku. Ponadto krzyżowały się tutaj drogi handlowe ze wschodu do Krakowa i na Śląsk oraz z Mazowsza na Węgry. Dogodna lokalizacja sprawiła, że na zamku często zatrzymywały się zdążające na Wawel poselstwa i wysokiej rangi dygnitarze. Należał do nich między innymi czternastoletni syn cesarza Zygmunta Luksemburskiego, który zamierzał sięgnąć po koronę Polski. Młody pretendent zawitał tu wraz ze swym licznym orszakiem w grudniu 1382 roku, jednak panowie polscy uniemożliwili mu wjazd do Krakowa. Roczarowany syn cesarza musiał więc zrezygnować i przez Nowy Sącz pojechał sobie na Węgry. Dla samych Niepołomic była to szczęśliwa kolej rzeczy, bo największy rozkwit przyniosło temu miejscu panowanie kolejnych władców Polski. Częściej od króla Kazimierza Wielkiego bywała na zamku królowa Jadwiga. Władysław Jagiełło preferował najwyraźniej to ustronne miejsce od zatłoczonego stołecznego Krakowa. Litwin musiał tu czuć się jak u siebie w domu, skoro odwiedził zamek aż 36 razy! Mógł tu dowoli oddawać się swej pasji, jaką było polowanie. Podczas pobytów królewskich warownia stawała się centrum administracyjnym kraju: tutaj miały miejsce doroczne spotkania króla z jego radą, tu odbywały się sądy nadworne, tu także wystawiono wiele ważnych dokumentów. Jagiełło odwiedzał Niepołomice regularnie, najczęściej w połowie listopada, po objazdach ziemi sandomierskiej i Rusi, a tuż przed wyjazdem na Litwę, gdzie zazwyczaj spędzał zimy. Za jego czasów nie raz podejmowano tu ważne decyzje państwowe, więc zamek stał się stał się de facto jednym z ośrodków włady monarszej.
Spadkobierca Jagiełły Władysław III w roku 1442 oddał Niepołomice w zastaw i dobra oderwano od domeny królewskiej, czyniąc je starostwem zastawnym. Po tragicznej śmierci króla w bitwie pod Warną władzę objął jego młodszy brat Kazimierz Jagiellończyk, który wzorem ojca też objeżdżał kraj, chociaż już nie tak regularnie jak rodzic. Jednak w Niepołomicach bywał dość często, tyle że przyjeżdżał tu głównie dla rozrywki. Jeszcze na początku lat 1470-ych na pewien czas dwór królewski znów rezydował na zamku niepołomickim, ale było to spowodowane obawami przed panującą w stolicy zarazą. Najstarsi synowie Kazimierza Jagiellończyka w Niepołomicach pojawiali się już sporadycznie i to w celach głównie mysliwskich. Dopiero za Zygmunta I zamek znów wrócił do królewskich łask. Zygmunt I wykupił go z zastawu i zmodernizował, nadając mu formę czworoboku z dziedzińcem wewnętrznym. W latach dwudziestych i trzydzistych XVI wieku przeprowadzono kapitalny remont, wymieniając posadzki, piece i dodając szereg dekoracyjnych detali. Ustronne połozenie zamku sprawiało, że stał się idealnym azylem w okresach nawiedzających często stolicę epidemii. We wrześniu 1527 roku doszło tu do nieszczęśliwego wypadku, który miał być może wpływ na losy całej dynastii jagiellońskiej. Stało się to podczas polowania na ogromnego niedźwiedzia, przywiezionego dla uciechy myśliwch i dworu aż z Litwy. Wypuszczone zwierzę poszczuto psami, ale te nie dały mu rady. Rozjuszone zwierzę rzuciło się na ludzi. Obaliło podkomorzego królewskiego wraz z koniem, a potem krajczego, który z oszczepem próbował zagrodzić besti drogę. W końcu zwierz rzucił się w stronę będacej w ciąży królowej, która musiała ratować się ucieczką. Jej wystraszony koń potknął się jednak i Bona upadła na ziemię, tak niefortunnie, że przedwcześnie wydała na świat martwego syna. Dziecko zostało pochowane w Niepołomicach. Gdyby ten syn przeżył to być może losy Jagiellonów potoczyłyby się inaczej i dynastia nie wygasłaby tak szybko.
W 1550 roku wielki pożar zniszczył skrzydło wschodnie i północne. Z woli Zygmunta Augusta zamek odbudowano i z gotyckiej warowni stała się ona rezydencją godną renesansowego władcy. Dzieki pracom prowadzonym do 1568 roku w murach środniowiecznego zamku powstały pomieszczenia na miarę nowych czasów. Wybudowano m.in. klatki schodowe od strony dziedzińca i krużganki. Królowa Bona stworzyła przy południowym skrzydle ogrody włoskie.
Gościem Niepołomic bywał potem też po wyborze na króla Polski Stefan Batory. Podczas jednego z jego pobytów, złodziej dostał się do komnaty królewskiej i skradł z niej żupan i dwa sobolowe płaszcze. Złoczyńca zdołał uciec z łupem, ale schwytano go w Krakowie przy próbie sprzedaży szat królewskich. Nieszczęśnik skończył na szubiennicy. W końcu XVI wieku zamek przeszedł w ręce magnackie. Po 1635 roku właścicielem został wojewoda Stanisław Lubomirski, a po śmierci tegoż przeszedł na jego syna Aleksandra Michała. Po Lubomirskich pozostały nowe krużganki, kominki i wystrój wnętrz. Jednak kwrótce nastąpił kres świetności zamku. Najazd Szwedów w 1655 roku był tak samo fatalny Niepołomic, jaka i dla całej Rzeczypospolitej. Gmach zamieniono na magazyn, a mieszańców doszczętnie złupiono. W XVIII wieku zamek z woli Augusta Mocnego powrócił do dóbr królewskich. Jego następca August III poddał zamek renowacji, ale nie udało mu się przywrócić go do dawnej świetności. Po rozbiorze Polski w 1772 roku zamek wraz z miastem przeszedł pod panowanie Austriaków, którzy przeznaczyli go na koszary. Dawna królewska rezydencja chyliła się więc nadal ku upadkowi. Pomieszczenia wykorzystywano do różnych celów administracyjnych i gospodaczych. Do I wojny światowej zamek pełnił funkcje mieszkaniowe i magazynowe. Po odzyskaniu niepodległości przez Polskę stał się obiektem użyteczności publicznej i mieściły się w nim różne instytycje, od liceum, przez pocztę aż po izbę porodową. W okresie PRL-u budowla popadała w coraz większą ruinę. Dopiero w 1986 roku wpisano obiekt do rejestru zabytków, a w 1991 roku stała się ona własnością gminy i dopiero wtedy przystąpiono do kompleksowej renowacji. Prace te zakończone zostały w 2007 roku i uczyniły zamek atrakcją turystyczną i siedzibą muzeum. Królewska siedziba odzyskała swą dawną świetność. Przetrwały i zostały starannie odrestaurowane piękne renesansowe detale architektoniczne, komnaty, brama wjazdowa, a przede wszystykim wspaniały dziedziniec, który zachwyca wytworną estetyką. Obecnie zamek otwarty jest dla gości i turystów. Jedną z atrakcji zamkowego podwórza jest ławeczka ze sławnym Stańczykiem. Błazen trzech jagiellońskich władców; Aleksandra i dwóch Zygmuntów pozwala dziś wszystkim gościom robić ze sobą pamiątkowe zdjęcie. W zamku mieści się obok muzeum także hotel i centrum konferencyjne. Odbywają się tu recitale, koncerty, spektakle, pokazy rycerskie, wystawy. Dawna rezydencja królewska znów odżyła, a nawet można powiedzieć, że przeżywa dziś swoją drugą młodość.
(Tekst i zdjęcia Tadeusz Święchowicz)