Gagatkowski Wojciech ks., wybitny działacz kontrreformacyjny na Śląsku Cieszyńskim w pierwszej połowie w. XVII. Pochodził z Żywca, data urodzenia nieznana. W r. 1618 został proboszczem żywieckim (już poprzednio był dziekanem oświęcimskim). Na tym stanowisku okazał się G. dobrym administratorem; jego staraniem wybudowano kościółek św. Wojciecha we wsi Jeleśni. Jednak jego praca duszpasterska napotykała na ustawiczne przeszkody ze strony Mikołaja Komorowskiego, właściciela państwa żywieckiego, znanego utracjusza, fałszerza pieniędzy, który dla zdobycia środków na pijatyki i zabawy zastawiał sprzęty liturgiczne, zabrane z kościołów, na co G. nie mógł pozwolić. Jednego razu zabrał Komorowski z fary żywieckiej wielki krzyż srebrny i zastawił go u proboszcza św. Jakuba na Kazimierzu; podobnie zrobił z ornatem haftowanym perłami. W związku z tym G. urządził pielgrzymkę swych parafian do Krakowa, gdzie porozumiał się z akademikami i udawszy się procesją na Kazimierz, zabrał zastawiony krzyż. Rozgniewany tym postąpieniem G-go Komorowski w r. 1623 wypędził go z Żywca, a dla większej wzgardy kazał go wydzwonić.
Wówczas to ks. cieszyński Fryderyk Wilhelm usunął z kościoła parafialnego w Cieszynie Tymoteusza Łowczanego, proboszcza ewangelickiego, a po powtórnej konsekracji świątyni wprowadził na to probostwo G-go. Równocześnie zaś ustanowił go książę dziekanem, czyli komisarzem Księstwa Cieszyńskiego w sprawach religijnych. Wkrótce jednak G. musiał uchodzić z Cieszyna przed wojskami Mansfelda, które zajęły miasto. Dopiero Hannibal Dohna, prezydent komory śląskiej, nakazał w r. 1628 zamknięcie kościołów ewangelickich, a pod groźbą wojska rada miejska przyjęła katolicyzm. Księżna Lukrecja w r. 1629 wydała statut religijny, w którym m. i. postanawiała, »że odtąd nigdy ani w mieście, ani po przedmieściach nie będzie cierpiany ani dopuszczony do cechu lub do zarządu miasta, ani do handlu w mieście nikt inny, jak tylko ten, który wyznaje wiarę katolicką«. Teraz mógł G. wrócić do Cieszyna. G. dokładał wszelkich starań w walce z protestantami, a 7 VI 1632 wystosował list do prymatora, burmistrza i rady miejskiej Cieszyna, karcąc ich za niedbałość w wykonywaniu ustaw kontrreformacyjnych i sprzyjanie protestantyzmowi.
List ten rzuca ciekawe światło na stosunki religijne w Cieszynie w tym okresie. Statut ks. Lukrecji jest omijany. Protestanci w dalszym ciągu trudnią się rzemiosłem i handlem, po przedmieściach predykanci luterscy głoszą kazania. »Mieszczanie sobie po domach swoich i gdzieindziej in praeiudicia ecclesiae i szkoły generalnej cieszyńskiej gimnazja poczynieli«, a wychowankowie tych tajnych szkół protestanckich »swewole wielkie czynia«. List ten ma wartość historyczną i dlatego, że jest to jeden z najdawniejszych dokumentów języka polskiego w Cieszynie, który świadczy, iż skoro ks. dziekan pisał go po polsku, przekonany być musiał o tym, że pismo jego nie tylko będzie przez władze miasta przyjęte, lecz również i zrozumiane.
Dalsze losy ks. G-go są nieznane, widocznie niedługo później zmarł.
Andrzeja Komonieckiego Dziejopis żywiecki, wyd. Szczotka St., Żywiec 1937, t. I, s. 50, 155–6; Radda K., Materialen zur Geschichte des Protestantismus im Herzogthum Teschen, Jahresber. der Staats-Realschule in Teschen 1884–5, w przypisach; Biermann G., Geschichte des Herzogthums Teschen, Cieszyn 1863; tenże, Geschichte des Protestantismus in Oesterreichisch-Schlesien, Praga 1897, s. 56; Slama Fr., Dejiny Tešinska, s. 140; Popiołek Fr., Dzieje Cieszyna, Cieszyn 1916, s. 208; Buzek A. ks., Jeden z najdawniejszych dokumentów języka polskiego w Cieszynie, »Zaranie Śląskie«, r. VIII (1932), s. 33–5; Szczotka St., Stosunki Żywiecczyzny ze Śląskiem, Katowice 1938, s. 56–9. Postać ks. G-go wprowadziła do literatury pięknej Zofia Kossak-Szczucka: Wielcy i mali.
Stanisław Szczotka