Biogram Postaci z tego okresu
 Janusz Franciszek Radziwiłł      Janusz Franciszek Radziwiłł, frag. portretu olejnego z ok. 1920 r.

Janusz Franciszek Radziwiłł  

 
 
Biogram został opublikowany w 1987 r. w XXX tomie Polskiego Słownika Biograficznego.
.
 
 
 
Spis treści:
 
 
 
 
 

Radziwiłł Janusz Franciszek Ksawery (1880–1967), polityk, działacz konserwatywny, poseł, senator, ordynat na Ołyce. Ur. 3 IX w Berlinie, był najmłodszym z pięciorga dzieci Ferdynanda Fryderyka (zob.) i Pelagii z Sapiehów.

Pierwsze cztery klasy (w l. 1891–4) R. ukończył w gimnazjum w Ostrowie Wpol., w sąsiedztwie rezydencji rodzinnej w Antoninie, uczył się następnie w «Carolineum» w Osnabruck, gdzie w r. 1900 zdał maturę. Podjął studia prawnicze na uniwersytecie berlińskim oraz przyrodniczo-ekonomiczne w Wyższej Szkole Leśnictwa w Eberswalde koło Berlina (1901 – marzec 1903). Po zakończeniu studiów dostał od swego bezdzietnego krewnego Michała Piotra (zob.) w r. 1903 majątek Szpanów (ok. 6,4 tys. ha) koło Równego na Wołyniu, zaś 1 XI 1905 zakupił (wg dokumentów archiwalnych) od wdowy po nim, Marii z Zawiszów (zob.), Nieborów (ok. 3,7 tys. ha) za 315 tys. rb. Wg informacji rodziny R. Nieborów odziedziczył (Michał Radziwiłł – jak się wydaje – wybrał go na swego spadkobiercę), kupił natomiast od Marii Radziwiłłowej pałac przy Bielańskiej (1912), w zamian za dożywocie oraz dalsze finansowanie fundacji kościelnych, m. in. bazyliki na Targówku w Warszawie. W r. 1905 otrzymał poddaństwo rosyjskie, niezbędne do objęcia posiadłości w Cesarstwie. Początkowo władze rosyjskie, wskutek intryg najstarszego brata, Michała, który żonaty z Rosjanką, wbrew woli i zamiarom ojca, starał się zapewnić sobie prawa do ordynacji ołyckiej, wstrzymywały się z przyznaniem obywatelstwa; dopiero interwencja ojca, Ferdynanda, u Mikołaja II – jesienią t.r. przyniosła rezultat.

R. poślubiwszy Annę z Lubomirskich (9 XII 1905), osiadł w Szpanowie i Nieborowie, zajął się dźwiganiem zaniedbanych majątków, wprowadzał nowoczesne metody uprawy ziemi, pielęgnacji lasów i administrowania; dobra wołyńskie obok dochodów z przedsiębiorstw przemysłowych i spółek finansowych stały się w latach II Rzeczypospolitej podstawą materialnej pozycji R-a (Nieborów był deficytowy). R. wykazywał przezorność, rządność oraz inicjatywę w interesach na różnych polach; kłóciło się to ze stereotypem magnata-ziemianina. Podobne właściwości przejawiał w pracy publicznej. Wg opinii Konstantego Grzybowskiego «Wyrósł w poznańskiej atmosferze trzeźwości politycznej, gdzie szlachta ziemiańska przesiąkła burżuazyjnymi cnotami, gdzie rozwijało się bardzo burżuazyjne, ale przecież demokratyczne życie polityczne. Te cechy poznaniaka chyba zawsze w nim były najsilniejsze». Od l. 1906–7, prócz Szpanowa i Nieborowa, zarządzał dobrami dobrostańskimi żony, majątkami matki (Oksa, Chycza, Nagłowice, pow. Jędrzejów), oraz ordynacją ołycką ojca. Ordynatem na Ołyce został po śmierci ojca w r. 1926 (wg testamentu z r. 1916); brat Michał jeszcze w r. 1927, przed sądem honorowym, próbował obalić testament ojca w sprawie Ołyki. Obszar ordynacji wynosił w r. 1927 33,6 tys. ha; w tym dobra Ołyka (4,6 tys. ha) oraz lasy cumańskie (29 tys. ha), głównie dębowe (eksportowano drewno), ziemie na ogół buraczane (prowadzono cukrownictwo). Zamek, zabudowania folwarków, gospodarstwo leśne uległy poważnym zniszczeniom podczas pierwszej wojny, gdy front austriacko-rosyjski prawie przez rok (1916) przecinał terytorium ordynacji. W r. 1936 majątki ziemskie R-a (ordynacja ołycka, Szpanów, Nieborów), po niewielkich zmianach, miały łączny obszar 41 tys. ha.

W r. 1911 R. został wybrany jako jeden z reprezentantów ziemian-Polaków do władz samorządu terytorialnego powiatu równieńskiego («ziemstwa stołypinowskie»), następnie w skład ziemstwa gub. wołyńskiej w Żytomierzu (1914?), gdzie zasiadał do końca tej instytucji (jesień 1917), zajmując się sprawami szpitalnictwa i opieki społecznej. Wspierał wówczas, roczną składką 3 tys. rb., Stronnictwo Polityki Realnej (SPR). Jednak politycznie w SPR się nie udzielał: «wśród zachowawców Kongresówki nie byłem popularny» (Wspomnienia, II 18, mszp.). Skłaniał się ku Stańczykom; z krakowskim Stronnictwem Prawicy Narodowej związał się niedługo przed r. 1914 (zostanie w nim przez ćwierćwiecze). Wybuch wojny zastał go w Ołyce, gdzie odbywał się zjazd rodzinny z okazji «złotego wesela» rodziców. Ordynację, jako własność poddanego niemieckiego (Ferdynanda Radziwiłła), natychmiast zasekwestrowano, wtedy też dotknęły ją pierwsze grabieże, lecz po interwencji R-a u wodza naczelnego w. ks. Mikołaja Mikołajewicza, zarządzenia cofnięto. Organizował pomoc materialną polskiego ziemiaństwa Wołynia i Kijowszczyzny dla uchodźców z Król. Pol. i pasa przyfrontowego. Po rewolucji lutowej stanął na czele polskiego komitetu obywatelskiego w Równem, obejmującego również powiaty sąsiednie; tamże ludność wybrała go do lokalnej Rady Delegatów Robotniczych i Żołnierskich. Po kilku miesiącach został przez komitet rewolucyjny tejże Rady zaocznie skazany na śmierć wraz z rodziną. Uprzedzony przez kwaterującego w Równem generała, dowódcę frontu, który przysłał asystę kozaków (październik 1917) – wyjechał do Kijowa. W listopadzie, wkrótce po rewolucji październikowej, znalazł się z rodziną w Piotrogrodzie, zabiegając o paszport; spotkał się m. in. z działaczem bolszewickim Józefem Unszlichtem.

Wcześniej, w okresie Rządu Tymczasowego, gdy w Rosji rozkwitło i polskie życie polityczne, objął R. wiceprezesurę powstałego w Kijowie Stronnictwa Pracy Narodowej na Rusi (SPN), ideowo i orientacyjnie spokrewnionego ze Stańczykami, którego prezesem był Franciszek Pułaski. Z ramienia stronnictwa, w lipcu 1917, wszedł do Rady Polskiej Zjednoczenia Międzypartyjnego (RPZM), ciała złożonego z przedstawicieli ugrupowań prawicowych. W konfliktowej między organizacjami polskimi w Rosji kwestii orientacji: za koalicją czy państwami centralnymi, z kolei zaś: za Komitetem Narodowym Polskim (KNP) w Paryżu, czy za Tymczasową Radą Stanu (niebawem Radą Regencyjną) w Warszawie, R. opowiedział się wraz z prezesem Komisji Likwidacyjnej Aleksandrem Lednickim za polityką podporządkowania się Radzie Regencyjnej, a nie za KNP, jak tego chciała RPZM.

Dn. 28 XII 1917 R., za paszportem, opuścił z rodziną Piotrogród udając się do Sztokholmu i Berlina. Razem z F. Pułaskim przekazali ze Sztokholmu (5 I 1918) w imieniu Bloku Jedności Narodowej (utworzonego w październiku 1917 przez SPN i dwa inne ugrupowania zachowawczo-ziemiańskie) Radzie Regencyjnej memorandum (którego R. był jednym z autorów) o położeniu ludności polskiej na Ukrainie i zagrożeniu jej stanu posiadania, zwracając się o opiekę oraz interwencję Rady Regencyjnej i państw centralnych u władz Ukrainy i Rosji. W Sztokholmie był przedstawiony królowi Gustawowi V. W Berlinie spotkał się z regentami, którzy przyjechali na rozmowy z rządem niemieckim, uzyskując dla Lednickiego, zgodnie z jego prośbą, nominację na reprezentanta Rady Regencyjnej w Rosji; konferował z kanclerzem Rzeszy G. Hertlingiem, który był przyjacielem ojca. W kołach politycznych i dworskich Berlina jakoby rozważano wtedy kandydaturę R-a do «korony» lub książęcej «czapki» lit. Urząd państwowy sprawował R. tylko raz, gdy w kwietniu 1918 został powołany na członka gabinetu Jana Kantego Steczkowskiego. Prawie przez 7 miesięcy pełnił funkcję dyrektora Departamentu Politycznego (4 IV 1918 – 5 IX t.r., zaś po ustąpieniu premiera Steczkowskiego – do 23 X t.r. działał w «stanie dymisji»). Departament od maja t.r. nazywany Departamentem Stanu, faktycznie zalążek Min. Spraw Zagranicznych (MSZ), należał do najważniejszych resortów. Współpracownikami R-a byli wybitni później dyplomaci: Karol Bader, Roman Knoll, Juliusz Łukasiewicz, Kajetan Morawski, August Zaleski. R. położył niewątpliwe zasługi w budowaniu polskiej służby zagranicznej. Zbliżył się wówczas z dwoma osobistościami kościelnymi, z arcybpem Aleksandrem Kakowskim, oraz z wizytatorem apostolskim w Warszawie Achillesem Ratti (późniejszy Pius XI, 1922). Zwykł podkreślać swe przywiązanie i posłuszeństwo Kościołowi. W Radzie Stanu opowiedział się za opracowaniem projektu Konkordatu (sierpień 1918).

R. był zwolennikiem oparcia o Niemcy, gdy inni aktywiści woleli Austro-Węgry; chyba ostrożnie jednak oceniał szanse państw centralnych w wojnie, skoro równocześnie nawiązywał kontakty w stolicach Koalicji. Próbował realizować politykę stopniowego wydzierania ustępstw, wygrywania animozji między Berlinem a Wiedniem, przede wszystkim zaś zyskiwania na czasie. Bieg wydarzeń jednak naglił, R. spotykał się z krytyką nawet we własnym obozie. Sam powiedział: «Byłem wtenczas może najbardziej niepopularną osobistością w Polsce» (Wspomnienia, I). Miano przysięgłego aktywisty, może nie całkiem zasłużone, łączone jeszcze zwykle z osobistymi jakoby predylekcjami R-a – niemieckie szkoły, pochodzenie z «pruskiej» linii Radziwiłłów – przynajmniej w pierwszych latach II Rzeczypospolitej poważnie miało obciążać jego kartę polityczną.

Czynności urzędowe rozpoczął R. nieudanymi rokowaniami z szefem sztabu «Oberostu» gen. M. Hoffmannem w sprawie korpusu gen. Józefa Dowbór-Muśnickiego (maj 1918, umowa nieratyfikowana przez E. Ludendorffa), a zakończył współautorstwem orędzia Rady Regencyjnej o niepodległej Polsce złożonej z trzech zaborów, co miało uratować wśród Polaków autorytet tej instytucji, oraz telegramem do kanclerza Rzeszy ks. Maksymiliana Badeńskiego, domagającym się zwolnienia Piłsudskiego z Magdeburga (7 X t.r.). W Spa przyjęty przez cesarza Wilhelma II (13–14 VIII t.r.), z kolei w Wiedniu przez cesarza Karola I (20–21 VIII t.r.), wysłuchał życzeń co do ewentualnego kandydata na tron polski i przedstawił dezyderaty Rady Regencyjnej. Rozmowy w Spa, z kanclerzem Hertlingiem, P. Hindenburgiem, Ludendorffem, sekretarzem spraw zagranicznych P. Hintze, w których towarzyszył R-owi Adam Ronikier, dotyczące zagadnień wojskowych, rekwizycji w Królestwie, sytuacji w Wilnie, nie dały wyników. Niebawem, wskutek klęsk na froncie zachodnim, rozkładu Rzeszy, wszelkie inicjatywy dyplomatyczne straciły sens. W październiku 1918 zaproponowano mu sformowanie gabinetu «ostatniej szansy», który miałby obejmować zarówno endeków jak lewicę niepodległościową; przedsięwzięcie okazało się niewykonalne i po kilku dniach R. zrzekł się misji. R. podaje, że Ignacy Daszyński godził się na objęcie spraw wewnętrznych w jego gabinecie pod warunkiem rezygnacji Kakowskiego i Józefa Ostrowskiego ze stanowiska regentów; gdy koncepcja upadła wskutek odmowy Ostrowskiego, Daszyński wyjechał do Lublina, gdzie utworzył rząd (Wspomnienia, II 14).

Po powstaniu Polski niepodległej R. zszedł z głównej sceny politycznej; spowodowały to przede wszystkim: utrata znaczenia ugrupowań konserwatywnych, przeszłość aktywistyczna, a zarazem względy prywatne, jakimi była konieczność zajęcia się interesami, zwłaszcza podniesieniem dóbr wołyńskich. Wprawdzie został wiceprezesem Zarządu Głównego Stronnictwa Pracy Konstytucyjnej (SPK), zorganizowanego przez konserwatystów Galicji, Kongresówki i Kresów Wschodnich (kwiecień 1919), i przygotował w imieniu ruskiego (wołyńskiego) zarządu SPK „Pro Memoria w sprawie granic wschodnich Polski” (maj t.r.), gdzie popierał koncepcje federacyjne Naczelnika Państwa, natomiast zasięg granic – podobny do tego, jaki przyniósł traktat ryski, lecz były to funkcje i dokumenty bez istotnego znaczenia i widoków. SPK, występujące w różnych wyborczych mariażach, poniosło całkowitą klęskę w wyborach sejmowych (1922). R. działał także w Polskim Związku Kresowym i Związku Ziemian Wołynia, jednak w wyborach nie kandydował.

Kiedy w końcu kwietnia 1920, podczas ofensywy na Kijów, poległ pod Malinem na Wołyniu kuzyn R-a mjr Stanisław Radziwiłł (zob.), adiutant osobisty Marszałka, Piłsudski z kwatery polowej w Równem, wezwał R-a do identyfikacji zwłok; doszło między nimi do dłuższej rozmowy, którą R. zrelacjonował szczegółowo w swoich Wspomnieniach (II 22–3). Z początkiem lipca 1920 40-letni R. w stopniu podporucznika-ochotnika (miał patent leutenanta armii pruskiej z r. 1905) zgłosił się do wojska i służył w plutonie sztabowym dowódcy 8 Brygady Jazdy gen. Aleksandra Karnickiego (od 5 VIII t.r.). Brygada, w składzie V Armii gen. Władysława Sikorskiego, w krytycznej fazie bitwy warszawskiej, uczestniczyła w ciężkich bojach w okolicach Ostrołęki i Przasnysza; oddział, w którym znajdował się R., przez kilka dni operował na tyłach Armii Czerwonej. Wkrótce po zawieszeniu broni został zdemobilizowany w tym samym stopniu (17 XII t.r.).

Na szerszym forum politycznym, faktycznie po raz pierwszy w II Rzeczypospolitej, wystąpił R., – wezwany z Nieborowa – jesienią 1922, kiedy to Gabriel Narutowicz, minister spraw zagranicznych, za radą prof. Szymona Askenazego, wtedy w służbie dyplomatycznej, zaproponował R-owi przewodnictwo delegacji polskiej na Konferencję Rozbrojeniową w Moskwie (2–11 XII t.r.). Mimo obiekcji żony, a zwłaszcza ojca, propozycję przyjął; 28 XI otrzymał w Belwederze instrukcje od Naczelnika Państwa. Delegacja polska reprezentowała również interesy Rumunii, która nie miała stosunków dyplomatycznych z Rosją Radziecką; zapewne w związku z tą rolą R. został odznaczony Orderem Korony Rumuńskiej (1923, jest to jedyny order R-a, jaki udało się stwierdzić). W konferencji wzięły udział wszystkie państwa bałtyckie, graniczące z Rosją Radziecką. Gospodarzy reprezentował zastępca ludowego komisarza spraw zagranicznych M. Litwinow; strona polska proponowała pakt o nieagresji przy utrzymaniu militarnego status quo; natomiast strona radziecka redukcję wojsk, co jednak, zdaniem Polski i pozostałych uczestników, postawiłoby ich w niekorzystnej sytuacji; rozjechano się bez wyników. R. w listach do żony, przesyłanych w poczcie dyplomatycznej, dał żywy obraz Moskwy w drugim roku NEP-u. (AGAD: Arch. Nieborowskie, S.I, Wspomnienia, I). Stosunki z MSZ trwały nadal; uczestniczył w oficjalnych obiadach u min. Aleksandra Skrzyńskiego; proponowano mu wyjazd do Genewy, gdzie w Lidze Narodów dyskutowana była właśnie kwestia delimitacji z Litwą oraz zatwierdzenia granicy ryskiej (luty 1923). W rok później, za ministerium Maurycego Zamoyskiego, który związany z endekami nie był przyjacielem politycznym R-a, wypłynęła jednak jego kandydatura na placówkę w Moskwie; sprawa była jeszcze aktualna jesienią t.r., gdy MSZ-em znów kierował Skrzyński. «Niedługo będziemy mieli w Moskwie ambasadę, na którą pójdzie p. Janusz Radziwiłł, którego Sowiety bardzo chętnie by widziały» (M. Rataj). Powody niezrealizowania tego projektu nie są jasne.

R. wykorzystał znajomości zawarte w Moskwie; u członka kolegium Narkomindiełu Polaka Jakuba Haneckiego-Fürstenberga interweniował listownie w sprawie aresztowanych polskich inżynierów z cukrowni w Zasławiu; dzięki zaś osobistemu jakoby wstawiennictwu G. Cziczerina, odzyskał dzwony z kolegiaty i gobeliny z zamku w Ołyce oraz dzieła sztuki Sanguszków z zamku w Podhorcach (1923). Zaczynano wówczas restaurować skrzydło mieszkalne olbrzymiej rezydencji ordynackiej (odbudowy zamku nie zakończono do r. 1939; po drugiej wojnie zniwelowano wały i bastiony wokół budowli). Piastowanie prezesury Klubu Społeczno-Politycznego przez R-a (jesień 1923–6), luźnego grona zachowawców, liberalnych inteligentów, ludzi z kręgów piłsudczykowskich, także masonów, gdzie spoiwem była głównie wrogość do endecji – nie zapisało się niczym znaczącym. Jednak właśnie ten Klub Piłsudski wybrał sobie za forum wygłoszonego przezeń odczytu 15 IV 1926 „O wodzu naczelnym i państwie”. R. należał z dawna do konserwatystów orientujących się na Marszałka, lecz do Sulejówka, jak wilnianie (Aleksander Meysztowicz, Stanisław Mackiewicz) nie jeździł. Klub zbierał się na Bielańskiej; od tego czasu pałac ponownie, jak za Rady Regencyjnej, stał się miejscem spotkań i posiedzeń (dotrwał w tej roli do początków okupacji hitlerowskiej). Na Bielańskiej zawiązał się warszawski oddział SPN (1926), obradowały Komisje Porozumiewawcze konserwatystów, sympozja kół finansowo-gospodarczych (1928, na temat etatyzmu w Polsce), goszczono zagranicznych parlamentarzystów i dyplomatów; bywali u R-a Walery Sławek, Władysław Raczkiewicz (1931), Ignacy Matuszewski, Stefan Starzyński, bp Kościoła ewangelicko-augsburskiego Juliusz Bursche.

R. łożył na cele dobroczynne, lecz bezpośrednich świadectw archiwalnych zachowało się bardzo niewiele. Natomiast na fundusz Stronnictwa Prawicy Narodowej wpłacał 1 000 zł. (mies., 1926), gdy zwykła składka członkowska wynosiła 10 zł. Stan majątkowy R-a trudno źródłowo i precyzyjnie ustalić przy obecnym stanie badań; prócz posiadłości ziemskich (Szpanów, Nieborów, ordynacja ołycka) miał aktywa w bankach, tow. akcyjnych i przemyśle; niewątpliwie przedsiębiorczy i nierozrzutny, możliwe że w II Rzeczypospolitej wzmacniał jeszcze swą pozycję materialną, co w jego warstwie społecznej należałoby do rzadkości. W każdym razie wśród 99 osób zaliczonych przez Z. Landaua do oligarchii finansowej w Polsce międzywojennej nie ma R-a; mógł natomiast figurować wśród 155 osób deklarujących do opodatkowania dochody powyżej 200 tys. zł rocznie. Szacunkowa wartość majątku R-a, stawiałaby go szczególnie wysoko w tej grupie. Ale odpowiednich dostatecznie wiarygodnych ustaleń ciągle brak; szacunki historyków wahają się bowiem od 34 mln zł do 110 mln zł (1929). W r. 1925 cukrownia szpanowska miała przynieść 50 tys. zł. dochodu, lasy ołyckie (Cumań) – 200 tys. zł; dla Nieborowa przewidywano subwencje, lecz nie uwzględniono tu dochodów ze spółek kapitałowych. Ogólne obdłużenie dóbr (pochodzące m. in. z zaciągniętych kredytów inwestycyjnych), wprawdzie spłacane (szacunek Zarządu Dóbr i Interesów 1926), utrzymało się jednak w granicach ok. 3–4 mln zł.

Był R. akcjonariuszem, członkiem rad nadzorczych i zarządów licznych organizacji gospodarczych, m. in.: tomaszowskiej fabryki sztucznego jedwabiu (1921), wołyńskiego Syndykatu Handlowo-Rolniczego (1921), polskich Zakładów «Škoda» (1927), francusko-polskich Zakładów Samolotowo-Lotniczych (1927), Zakładów Chemicznych «Nitrat» w Niewiadowie (1929). Do najważniejszych stanowisk należała prezesura Banku Małopolskiego w Krakowie (1928) oraz udział w Katowickiej Spółce Akcyjnej dla Górnictwa i Hutnictwa (1929; tzw. grupa Harrimana o kapitale 100 mln zł; później «Wspólnota Interesów Górniczo-Hutniczych»). W początkach 1933 r. minister przemysłu i handlu Ferdynand Zarzycki zarzucił Polakom, członkom Rady Nadzorczej kartelu F. Flicka, m. in. R-owi, zaprzedanie interesów kraju za korzyści materialne; po wyjaśnieniach, w obecności premiera Aleksandra Prystora i W. Sławka, minister oświadczył, że nie miał na myśli R-a. Tłem sensacyjnej sprawy była, jak się wydaje, rywalizacja «Naprawiaczy» z konserwatystami na Śląsku. R. partycypował również w kilku spółkach wydawniczych (warszawskie Tow. Wydawnicze «Prasa» 1922, krakowska Spółka Wydawnicza «Czasu» 1923; warszawska Spółka Wydawnicza Czasopism 1934, której był prezesem), a ponieważ były to z reguły imprezy deficytowe, udział polegał faktycznie na finansowaniu prasy konserwatywnej. W ten sposób, prócz doraźnych dotacji, wspierał stołeczny „Dzień Polski” (1924–34), „Czas”, który w r. 1935 przeniósł się do Warszawy, stojący na znakomitym poziomie zachowawczy miesięcznik krakowski „Przegląd Współczesny” oraz pisma efemeryczne, jak „Głos Wołyński” (1921) i miesięcznik „Nasza Przyszłość” (1930), póki nie popadł on w konflikt z kierownictwem SPN. Funkcje R-a w Związku Cukrowników (1932–8, prezes), a zwłaszcza w potężnym Centralnym Związku Polskiego Przemysłu Górnictwa, Handlu i Finansów («Lewiatan», wiceprezes 1927–8; członek prezydium 1929–39) łączyły się już z jego szczególną pozycją po r. 1926, gdy «reprezentował wobec czynników rządowych świat gospodarczy i zachowawczy, a wobec konserwatystów wolę i zdanie najwyższych władz państwowych» (W. Władyka). Zachował taką pozycję przynajmniej do r. 1935. Sprawował ponadto funkcje czysto reprezentacyjne, prezesa Aeroklubu RP (1927), Yacht Klubu Polski, Tow. Międzynarodowych Konkursów Hippicznych w Łazienkach, gdzie zwykła się spotykać elita salonowa i korpus oficerski oraz funkcję baliwa (prezydenta) Polskiego Związku Kawalerów Maltańskich; w uniformie maltańskim pojawiał się na uroczystościach na Zamku. «Był to okres czasu, gdy w Warszawie oferowano mi każdą wakującą prezesurę». Przyznał, że brał je bez oporu, a często całkowicie bez kompetencji (Wspomnienia, II 34).

Głównym jednak polem aktywności publicznej R-a po maju 1926, gdy stał się niekwestionowanym przywódcą konserwatystów, prócz organizacji zachowawczych, był Bezpartyjny Blok Współpracy z Rządem (BBWR) i Sejm. Zamach majowy zastał R-a w Rzymie, gdzie zajmował się eksportacją zwłok ojca do kraju. Nie brał udziału w pierwszych kontaktach zachowawców z Belwederem; Piłsudski miał im proponować wejście do rządu, przewidując dla R-a MSZ (w pierwszym gabinecie Kazimierza Bartla). Marszałek odstąpił od zamiaru jakoby wskutek sprzeciwu premiera. Jednak wkrótce przed sformowaniem kolejnego gabinetu (8 VI 1926, drugi gabinet Bartla) prezydent Ignacy Mościcki, w porozumieniu z Piłsudskim i uzgodnieniu z Bartlem, ofertę osobiście ponowił. R. podobno postawił warunki w sprawie swobody doboru współpracowników, decydującego głosu w obsadzaniu placówek oraz wpływu na politykę wewnętrzną. Nie jest jasne, co zadecydowało o rezygnacji z kandydatury: warunki R-a, czy może powściągliwa reakcja ambasadora J. Laroche’a, którego indagował Bolesław Wieniawa Długoszowski z polecenia Marszałka; jeśli chłód Francuzów, to byłby to skutek aktywistycznej przeszłości R-a. Ministrem został August Zaleski, doskonale widziany w Paryżu. Podczas swej wizyty w Nieświeżu (25 X 1926), do której okazją było udekorowanie przezeń pośmiertnie S. Radziwiłła Złotym Krzyżem Virtuti Militari IV kl. Piłsudski zaproponował R-owi ambasadę w Bukareszcie, sugerując podobno widoki na poważniejszą karierę; R. jednak, zaskoczony, oferty nie przyjął. Piłsudski darzący R-a niewątpliwym poważaniem, jeśli nie sympatią, chciał mieć go w odwodzie. Przez następne lata R. zajmował znaczące stanowisko przewodniczącego sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych (1928–35); w tej roli, jak i z tytułu innych półoficjalnych obowiązków (przewodniczący polsko-francuskiej grupy parlamentarnej), odbył szereg podróży (do Rygi i Tallina, w r. 1928, z okazji 10-lecia odzyskania niepodległości przez państwa bałtyckie, w Londynie miał odczyt na Uniwersytecie w King’s College, w Paryżu rozmawiał z deputowanym, b. premierem E. Herriotem, w Pałacu Burbońskim w marcu 1933). Występując w sejmie i prasie na tematy polityki zagranicznej Polski, nieoficjalnie prezentował linię rządu. Był zagorzałym rzecznikiem polityki równowagi i dobrosąsiedzkich stosunków z oboma wielkimi sąsiadami. Nawet po r. 1935, gdy krytykował rząd, dwie kwestie z reguły wyłączał: wojsko i politykę zagraniczną. Wedle relacji R-a ostatni raz zaproponowano mu tekę po dymisji Zaleskiego (październik 1932). Mościcki, w takim jakoby celu, wezwał go na Zamek, a R. powtórzył prezydentowi warunki podobne jak w r. 1926. «Nazajutrz rano z porannych gazet oraz z radia dowiedziałem się, że Ministrem Spraw Zagranicznych został Józef Beck». (Wspomnienia, II 41–3). Ta inicjatywa prezydenta była chyba jedynie niezobowiązującym sondażem. W l. 1926–8 pracował R. nad ożywieniem i konsolidacją konserwatystów, rozproszonych i skłóconych na tle stosunku do endecji i zasad współpracy z obozem rządzącym. Stanął na czele nowo zorganizowanego oddziału warszawskiego SPN (listopad 1926); przyczynił się do powstania SPN w Łodzi, zgodnie ze swym przekonaniem, by zachowawcy nie ograniczali się do sfery ziemiańskiej i profesorskiej, lecz przyciągali koła przemysłowe; w końcu t.r. znalazł się w kierownictwie Stronnictwa (w grudniu 1926 został wiceprezesem Zarządu Głównego SPN, prezesem zaś w grudniu 1931, po wycofaniu się Zdzisława Tarnowskiego z życia politycznego). Miał zapewne udział w zapoczątkowaniu «Obiadów przyjaciół „Czasu”», gdzie często potem występował i gościł polityków (np. Sławka, 1934). R. równie stanowczo, jak grupa wileńska – chociaż raził go brak umiarkowania, swoisty prawicowy radykalizm «żubrów» – opowiadał się za Piłsudskim; dał temu publiczny wyraz w toaście w Nieświeżu: «my ziemiaństwo kresowe gotowi jesteśmy spieszyć Ci z pomocą w wielkim Twym dziele utrwalania państwowości polskiej i umacniania autorytetu władzy wykonawczej» („Czas” 1926 nr z 29 X). Wbrew rozpowszechnionym opiniom (S. Zabiełło), R. nie był inspiratorem tej wizyty; aranżowali ją wilnianie (Meysztowicz, Mackiewicz, zapewne Eustachy Sapieha), jeśli pełnił honory współgospodarza obok politycznie naiwnego, kalekiego Albrechta Radziwiłła, wynikało to raczej z jego pozycji wśród skoligaconych linii Radziwiłłów; w r. 1925, w surowym liście napominał Albrechta, który nosił się z zamiarem sprzedaży armat zamkowych i dopuścił do rabunkowej gospodarki w lasach, że «co należy do Ordynacji może być sprzedane tylko za zgodą całej rodziny». W Nieświeżu Piłsudski żadnych politycznych rozmów nie prowadził; zdaniem R-a, nie miał «właściwie z kim rozmawiać» (Wspomnienia, II 25). Rzeczowe rozmowy nastąpiły po niespełna roku z Walerym Sławkiem w Dzikowie (14–16 IX 1927), ustalono tam warunki wejścia zachowawców do bloku rządowego (BBWR). R. brał w nich udział z ramienia władz SPN. Jemu natomiast przypadła główna rola w dalszych kontaktach i «montowaniu grupy prawicowej bloku» przed wyborami w r. 1928, a później w sejmie. Od tego czasu datuje się zbliżenie R-a ze Sławkiem, które przerodziło się w rzadką pośród polityków zażyłość. Grzybowski zwraca uwagę, że mieli podobne poglądy w sprawie wzmocnienia władzy wykonawczej, ograniczenia roli stronnictw w parlamencie, a zwłaszcza nadrzędności interesu państwa. W r. 1933, gdy dyskutowano prerogatywy senatu w nowej konstytucji, doszło do polemik, lecz drogi Sławka i R-a nie rozeszły się. Podobno Sławek na kilka dni przed samobójstwem był na Bielańskiej. Efektem spotkania w Dzikowie było również utworzenie Komitetu Zachowawczego, względnie jednolitej reprezentacji środowiska (październik–grudzień 1927); od r. 1928 R. przewodniczył Komitetowi.

Dwukrotnie R. konferował w Belwederze z Piłsudskim (7 i 16 I 1928), tematem był udział konserwatystów na listach BBWR i skład personalny list wyborczych; podczas drugiej rozmowy jakoby zakomunikował Marszałkowi, że «większość konserwatywnych agrariuszy i przemysłowców opuści Narodową Demokrację i poprze w wyborach BBWR» (W. Jędrzejewicz, W. Władyka). Cel taki, obok zwalczania zakorzenionej nieufności zachowawców do Piłsudskiego za jego socjalistyczną przeszłość, oraz do jego otoczenia («pułkownicy») – przyświecał stale pracy R-a. Wskutek tarć na tle stosunku do «pułkowników», m. in. ze Zdzisławem Lubomirskim, w r. 1929 zagroził rezygnacją z prezesury Komitetu Zachowawczego. Lata 1928–35 stanowiły najważniejszą sekwencję w karierze politycznej R-a. Jeśli wybory 1928 r. nie stały się wyraźnym sukcesem BBWR (122 mandaty), to przyniosły go zachowawcom (ok. 20 posłów z list Bloku) oraz ich przywódcy. Krótko rozważano nawet na Bielańskiej utworzenie odrębnego klubu (R. wszedł do Sejmu z listy Bloku w okręgu 57 Łuck-Równe, jednocześnie kandydował na 6 miejscu listy państwowej BBWR). W następstwie konferencji z Piłsudskim i Sławkiem grupy posłów, do której wchodził (13 III t.r.) – objął wiceprezesurę Klubu Parlamentarnego BBWR (władze klubu, wg statutu, były władzami Bloku; od r. 1930 był już tylko członkiem prezydium Klubu). Żywą działalność, przeważnie zakulisową – R. był w ogóle zdania, że zachowawcy w Sejmie nie powinni się afiszować – rozwinął w Kole Gospodarczym Posłów i Senatorów BBWR, bardzo wpływowej, także poza parlamentem, grupie nacisku; jako lider konserwatystów, polityk o rozległych powiązaniach wśród ziemian i przemysłowców, był pierwszą osobistością Koła. Lojalny wobec polityki Bloku, starał się jednak zachować niezależność konserwatystów wewnątrz BBWR, co wszakże raczej się nie powiodło, szczególnie po r. 1930. Zwykł podkreślać, nie bez podstaw, że jest człowiekiem negocjacji, kompromisu, przeciwnikiem rozwiązań radykalnych, środków gwałtownych, uniwersalnych recept i doktryn; za istotę postawy konserwatywnej uważał «umiar, umiar w dążeniach, umiar w decyzjach i umiar w przeprowadzaniu tych dccyzji» (Warsz. Inf. Prasowa 1934). Krytycy z lewicy i prawicy (Narodowa Demokracja) widzieli w tym oportunizm zachowawców. R-odegrał podobno mitygującą rolę podczas tzw. najścia oficerów na Sejm (październik 1929), krążąc między gabinetem Daszyńskiego a salonikiem, gdzie czekał na otwarcie sesji Piłsudski (Wspomnienia, II 37–9).

R. nie był wybitnym mówcą; jego wystąpienia publiczne, zrównoważone, pozbawione oratorskich ozdób, na ogół rozwlekłe, cechowała sumienność argumentacji i rzeczowość. Głównie pracował w komisjach: Spraw Zagranicznych, Konstytucyjnej, Budżetowej. Prócz polityki zagranicznej absorbowały go zagadnienia zmiany konstytucji wg propozycji BBWR, które na ogół popierał. «Akceptował on [R.] ustawy republikańskie i demokrację nie tak daleko idącą jak w Konstytucji Marcowej, ale pełniejszą, niż to co z niej zostało w Konstytucji Kwietniowej» (K. Grzybowski). W dyskusjach nad budżetem często zajmował się gospodarką w lasach państwowych, krytykując jej nieracjonalność na podstawie własnych doświadczeń z Ołyki. Po śmierci matki (25 I 1929) i syna Ferdynanda (19 III t.r.), na pół roku R. wycofał się z życia publicznego. W lutym 1930 utracił mandat poselski w rezultacie unieważnienia wyborów w okręgu łuckim przez Sąd Najwyższy. Mimo sugestii Sławka, by dalej pełnił funkcję, zrezygnował z wiceprezesury Bloku, zgłaszając gotowość pracy na innym polu („Czas” 1930 nr z 1 III). Do Sejmu III kadencji, wszedł z tegoż okręgu (listopad 1930; na liście państwowej BBWR, z 6 miejsca w 1928, przesunął się na 14).

W sprawie prześladowań brzeskich – wbrew licznym konserwatystom, stanął R. po stronie rządu. Wprawdzie głosował w sejmie za wnioskiem Polskiej Partii Socjalistycznej o zwolnienie b. posłów i zawieszenie postępowania sądowego, obalonym przez BBWR (16 XII 1930), i nie miał złudzeń co do aktów bezprawia i brutalności, lecz wg Kazimierza Świtalskiego, argumenty Sławka, zapewne o wyższej racji państwowej, rozwiały wątpliwości. R. był zwolennikiem – co prawdopodobne – krytyki poufnej, tzn. nie w prasie czy sejmie, ale za drzwiami, wewnątrz Bloku; jednak odpowiednie świadectwa nie zachowały się. Na postawie R-a zaważył interes polityczny, jaki, jego zdaniem, mieli zachowawcy w utrzymaniu dalej ścisłej współpracy z grupą pułkownikowską; liczył się zapewne, że może to opłacić przejściową utratą prestiżu w swym otoczeniu. Cel polityczny osiągnął. W głośnej, przedrukowywanej w gazetach, polemice z publicystką endecką Zofią Dąbrowską-Żółtowską, przedstawił swe poglądy w sprawie brzeskiej („Dzień Pol.” 1931 nr z 26 I). Nie są tam eksponowane istotne przesłanki. Wydaje się, że R., wyzyskując dobre stosunki z episkopatem (August Hlond, Kakowski), wpłynął na opóźnienie ogłoszenia listu pasterskiego prymasa „O chrześcijańskie zasady życia państwowego”, nawiązującego do Brześcia; list, źle przyjęty przez władze, opublikowano dopiero w kwietniu 1932. R. brał udział w życiu organizacji katolickich; był marszałkiem ogólnopolskiego zjazdu w Warszawie (1926), wspomagał tworzenie Akcji Katolickiej (1930), został prezesem Akcji Katolickiej w diec. łuckiej (1934). Zabiegał o poprawność stosunków między Kościołem a rządem. Zapewne starał się zachować lojalność wobec obu stron.

Po objęciu kanclerstwa przez Hitlera (30 I 1933) R. stwierdził w Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu, że woli «brutalną, ale jasną politykę Hitlera od polityki Stresemanna» i dalej: «Kariera p. Hitlera jest nam znana od chwili puczu monachijskiego, poprzez zyskiwanie sobie zwolenników drogą szerzenia nienawiści rasowej, poprzez zapowiedź walki z komunizmem. Są to wszystko środki, które tylko w społeczeństwie b. zdegenerowanym i o wątpliwej wartości moralnej prowadzić mogą do celu». Mówił m. in. o stosunkach polsko-radzieckich: «od lat dziesięciu popełniamy błąd pewnego lekceważenia tych stosunków. Gra tu rolę znowu moment uczuciowy... Musimy dbać o nasze stosunki handlowe z Rosją, o pewną penetrację do Rosji» (Warsz. Inf. Prasowa 1933). Rok później – okazją było podpisanie Deklaracji o nieagresji z III Rzeszą (26 I 1934) – poglądy te powtórzył i rozwinął w dwóch przemówieniach na obiadach „Czasu” i „Słowa” (luty 1934). W Deklaracjach z r. 1932 i 1934, stabilizujących stosunki Polski z ościennymi mocarstwami, widział środek przeciwko odnowieniu Rapallo. R. zwalczał posunięcia, które jego zdaniem naruszały tę stabilizację, często krytykował zarówno antyniemieckie kroki wojewody Michała Grażyńskiego na Śląsku (były po temu i motywy inne), zaogniające stosunki z Berlinem, jak i filoukraińską politykę wojewody Henryka Józewskiego na Wołyniu, wywołującą zaniepokojenie w Moskwie.

R. nie miał aspiracji ideologa konserwatyzmu, a chyba i odpowiednich kwalifikacji. Zabrał jednak głos w dyspucie pism zachowawczych o programie i zasadach ruchu, przedstawiając idealną poniekąd sylwetkę konserwatysty polskiego (jesień 1933; od lutego t.r. działało Zjednoczenie Zachowawczych Organizacji Politycznych pod przewodnictwem R-a). «Konserwatysta jest wrogiem radykalizmu, zarówno prawicowego jak i lewicowego … jest patriotą, a nie jest nacjonalistą … jest zwolennikiem autorytetu i poszanowania władzy, ale jest wrogiem despotyzmu … ceni wolność ale nienawidzi anarchii … pragnie postępu, nie znosi eksperymentowania … jest religijny ale unika fanatyzmu … jest przywiązany do pokoju ale nie jest pacyfistą … rozumie doniosłość zagadnień gospodarczych ale nie wpada w materializm … Nie wierzy by istniała jedna recepta na wszystko … nie myśli kategoriami klasowymi, dzielnicowymi, partyjnymi, ale rozumie, że jego los związany jest najściślej z losami całości. Stąd szczególnie wrażliwy jest na kwestie obrony państwa i polityki zagranicznej». („Czas” 1933 nr z 23 XII). Wypowiedział się jeszcze na ten temat w r. 1938 (Kilka uwag o konserwatyzmie, w: „Księga Pamiątkowa na 90-lecie dziennika „Czas”).

Konserwatyści w «Polsce bez Piłsudskiego» znaleźli się poza ścisłą elitą władzy. R. próbował uprawiać w Senacie, i poza nim, politykę «lojalnej opozycji», aby «nawet na skromnych stanowiskach publicznych, jak twierdził, służyć sprawie ogólnej». Starał się przywrócić wpływy zachowawców w nowej konstelacji obozu rządzącego, ale i poprawić ich prestiż w pewnych kołach opozycji, jako siły względnie samodzielnej. W jednym z pierwszych wystąpień w Senacie (20 XII 1935) domagał się objęcia amnestią Witosa i innych skazanych w procesie brzeskim, likwidacji Berezy i ograniczenia cenzury prasy (fragment o sytuacji na Wołyniu, decyzją marszałka Senatu został usunięty z protokołu); mowa, zgodna z dezyderatami opozycji, wywołała silne echo i repliki oficjalnej „Gazety Polskiej” (12 I, 25 I 1936). Wprawdzie przez całą kadencję zagadnienia praworządności, przestrzegania Konstytucji, kwestie mniejszości ukraińskiej i żydowskiej, zwłaszcza bezradność administracji wobec awantur i agitacji antyżydowskiej (ONR), były przedmiotem przemówień R-a, żadne nie wywołało już jednak równie szerokiego oddźwięku. Nie wykraczał – w ożywionej dość Izbie – poza ramy «opozycji lojalnej». Krytykował regularnie politykę gospodarczą i finansową rządu (Eugeniusza Kwiatkowskiego), lecz oszczędzał premiera (Felicjana Sławoja Składkowskiego); w początkach urzędowania przynajmniej obdarzał go nieumiarkowanymi pochwałami. Krytykował liczne przedłożenia i projekty ustawodawcze, lecz przeważnie, w końcu głosował «za». Chociaż był członkiem Komisji Spraw Zagranicznych Senatu, na tematy międzynarodowe mówił rzadko i zgodnie z linią oficjalną. We wrześniu 1935 z ambasadorem Józefem Lipskim i gen. Kazimierzem Fabrycym polował w Rominten Heide, w Prusach Wschodnich (obecnie puszcza romincka) z H. Goeringiem; treść rozmów nie jest znana; znajomość z Goeringiem wyzyskał w r. 1940. Koncepcja «lojalnej opozycji» nie dawała wyników, drażniła rząd (koła «Naprawy»), dalej budziła nieufność opinii i wśród stronnictw, wywoływała także sprzeciwy zachowawców (Z. Lubomirski, «poznańczycy»). W 2. poł. 1937 R. zmodyfikował swe stanowisko. Zanim to jednak nastąpiło, poparł Deklarację ideową Obozu Zjednoczenia Narodowego (OZN) płka Adama Koca (luty 1937) oraz zgłosił akces do organizacji (17 III 1937). W porównaniu do innych konserwatystów (Mackiewicz) poparcie R-a było oględniejsze. Aktywność R-a w OZN nie zaznaczyła się. Na zjeździe założycielskim Stronnictwa Zachowawczego (SZ) w resursie kupieckiej w Warszawie (12 XII 1937) wygłosił programowy referat polityczny; poddał surowej krytyce sytuację kraju (niepokoiły go rosnące wpływy lewicy), rząd, jako całość, który «stracił dotychczasowe poparcie» oraz OZN, którego formalnie był członkiem. «Społeczeństwo nasze jest w 99% z obecnego stanu niezadowolone». Była to gruntowna, niekoniunkturalna analiza. Jednak na zjeździe poniósł porażkę, tracąc po 11 latach kierownictwo ruchu (prezesem SZ został Adolf Bniński, R. członkiem zarządu). Wg Adama Krzyżanowskiego odejście R-a związane było «ze zgaśnięciem gwiazdy Sławka i z przechyleniem się konserwy ku endecji». Stronnictwo, do września 1939, nie wyszło poza stadium organizacyjne; jako jego przedstawiciel R. wszedł do władz Ligi Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej (kwiecień 1939). W okresie wzrastającego napięcia, na ile wiadomo, miał sporadyczne tylko kontakty z MSZ; stosunków z Beckiem nie utrzymywał, lecz ministra nie krytykował. Nieborów przygotowano do potrzeb szpitala wojskowego na 34 łóżka; podziemia Bielańskiej wzmocnione, przeznaczono na schron dla mieszkańców okolicznych domów.

Dn. 1 IX 1939 R. przyjechał z Ołyki do Warszawy, by już 5 IX tam powrócić. Po ewakuowaniu się władz państwowych z Warszawy zatrzymał się w Ołyce prezydent Mościcki (8–14 IX), odwiedził go tam Składkowski, Beck i marszałek Edward Rydz-Śmigły (kwaterował w pobliskim Młynowie Chodkiewiczów), R. w Krzemieńcu rozmawiał z dyplomatami. M. in. z nuncjuszem F. Cortesim, ambasadorem Stanów Zjednoczonych A. Drexel-Biddlem; ambasador Francji L. Noël opryskliwy wobec R-a, wyrażał się pogardliwie o armii polskiej żałując, że Francja wplątała się w wojnę. R. również po 17 IX nie podjął próby wyjazdu (wg Izabeli Radziwiłłowej kategorycznie odrzucał sugestie): «Byłem przygnębiony widokiem powszechnej ucieczki i nie chciałem brać w niej udziału» (Wspomnienia, III). Dn. 20 IX został aresztowany na zamku w Ołyce z synem Edmundem (zaimprowizowany «sąd ludowy» w mieście, wg relacji R-a, opowiedział się za zwolnieniem, dwie, spośród ok. stu osób, za rozstrzelaniem). Po krótkim pobycie w Równem (gdzie spotkał gen. Mieczysława Smorawińskiego), więzieniach w Płoskirowie i Kijowie (indagowany przez ludowego komisarza spraw wewnętrznych USRR), osadzony został na Łubiance w Moskwie (ok. 20 X t.r.; syn Edmund, oficer rezerwy, internowany w obozie w Kozielsku, został zwolniony w początku grudnia t.r., równocześnie z resztą rodziny przetrzymywaną w innych miejscach i wrócił do Warszawy z ojcem). Przesłuchania, zdaniem R-a niezbyt intensywne, ograniczały się do spraw polskich; interesowano się szczególnie stosunkiem Piłsudskiego do Niemiec i Związku Radzieckiego oraz sytuacją na Wołyniu. Dwukrotnie rozmawiał z Ł. P. Berią, ludowym komisarzem spraw wewnętrznych (listopad t.r.); istnieją różne wersje i spekulacje na temat propozycji Berii (S. Zabiełło uważał, że było to szukanie przez Stalina «polskiego Paasikivi» zaś płk. Klemens Rudnicki, na podstawie rozmowy z R-em w Warszawie w styczniu–lutym 1940, sądził, iż chodziło o to, by R. użył swego autorytetu w Warszawie przeciwko organizowaniu podziemia na kresach wschodnich, którego istnienie spowodowałoby zbędne represje). R. wspominał, że Beria sugerował mu pozostanie w Związku Radzieckim, z ogólnikowymi aluzjami do ewentualnej roli politycznej, ale gdy odmówił prosząc o odesłanie do Warszawy – Beria nie nalegał, natomiast zaoferował konkretne sposoby dalszego podtrzymywania kontaktu; padło jakoby zdanie: «Kniaź, my nużdajemsia w takich kak wy» (Wspomnienia III; rozmowy z K. T. Toeplitzem przy okazji wywiadów). O zwolnienie interweniowała włoska rodzina królewska przez Goeringa; dało to wkrótce pretekst R-owi do ubiegania się o wyjazd do Berlina i wizytę u Goeringa (niektóre relacje mówią tylko o interwencji niemieckiej). R. wrócił do Warszawy, po połączeniu w Brześciu z rodziną, w połowie grudnia 1939. Pod wpływem nalegań Macieja Rataja i Mieczysława Niedziałkowskiego (w naradach uczestniczyli prawdopodobnie inni jeszcze członkowie Komitetu Porozumiewawczego Stronnictw Politycznych, np. Roman Rybarski) i pod wrażeniem mordu w Wawrze (26/27 XII 1939) uznano za wskazane odwołanie się do władz w Berlinie, w celu przedstawienia całokształtu sytuacji na terytoriach okupowanych przez Niemcy. R. z Janem Moszyńskim (ostatnim redaktorem naczelnym „Czasu”, a podczas okupacji sekretarzem osobistym R-a) przygotował zaaprobowany przez Komitet memoriał, który R. miał wręczyć Goeringowi; dokument, prócz Wawra i innych zbrodni, wymieniał sprawę aresztowania i osadzenia w Sachsenhausen profesorów UJ (dokument w archiwach polskich nie zachował się; fragmenty przedrukowane w pismach podziemnych użyło gestapo przeciw R-owi, podczas przesłuchań w Berlinie jesienią 1944). Uzyskano drogą radiową akceptację przedsięwzięcia przez Rząd RP w Paryżu, co było kategorycznym warunkiem R-a podjęcia się misji; nie ukrywał, że warunek ten dyktowały mu stare uprzedzenia opinii do niego i Radziwiłłów w ogóle. Z żadną samodzielną inicjatywą wobec władz niemieckich nie chciał więc łączyć swego nazwiska (jeszcze w r. 1941 odżyły pogłoski jakoby w pewnych kołach Berlina noszono się z zamiarami pozyskania R-a; A. Mazaraki). Goering przyjął R-a w prywatnych apartamentach na Prinz Albrechtstrasse (10 I 1940; R. przebywał w Berlinie od 6 do 13 I), rozmowa trwała 3 godziny, Goering był uprzedzająco grzeczny i robił wrażenie wzburzonego faktami memoriału, który mu R. odczytał; dzwonił do H. Himmlera, zapowiadał zmiany, likwidację nadużyć itp. Wizyta nie dała widocznych rezultatów. W tym samym okresie interweniował osobiście w Berlinie również Władysław Gizbert-Studnicki, czołowy polski germanofil. Jednak zdaniem Szymona Datnera zwolnienie większości profesorów UJ z Sachsenhausen (luty 1940; obóz znajdował się na terytorium Prus, Goering był premierem Prus), jeśli nie wystąpiły przyczyny całkowicie dotąd nieznane, łączyło się bez wątpienia z interwencjami arcybpa Adama Sapiehy i R-a (S. Datner; Arch. GKBZHwP, listy R-a; B. Kroll natomiast uważa interwencję za fiasko).

R. zwrócił się do Goeringa listownie raz jeszcze w maju 1940 w sprawie wywożenia na roboty do Rzeszy, odpowiedzi nie otrzymał; wzywany był w tej sprawie do krakowskiego gestapo z A. Ronikierem. Podczas pobytu w Berlinie nie udało mu się przekazać w miejscowej Nuncjaturze Apostolskiej pakietu poufnej korespondencji polskich władz kościelnych do przebywającego we Francji prymasa Hlonda. Nuncjusz Cesare Orsenigo, dla którego R. nie mógł być anonimem, przyjął go lodowato, «na stojąco» stwierdzając że do takich spraw jest poczta. Wtedy też złożył R. w ambasadzie Związku Radzieckiego w Berlinie zdawkowy list do Berii (Wspomnienia, III). Z wyjazdem berlińskim wiąże się prawdopodobnie niezatwierdzenie R-a (czerwiec 1940) przez władze generalnego gubernatorstwa na stanowisku prezesa Rady Głównej Opiekuńczej (RGO); prócz uczestnictwa w Stołecznym Komitecie Samopomocy Społecznej, współdziałaniu z misjami charytatywnymi (Amerykański Czerwony Krzyż, Komitet Hoovera) – już od lutego t.r. stał na czele prowizorycznego kierownictwa RGO. H. Frank podobno własnoręcznie skreślił jego nazwisko z listy kandydatów. Niemniej R. dalej utrzymywał kontakty z RGO za pośrednictwem Janusza Machnickiego i Stanisława Wachowiaka. Na ręce R-a wpłynął z Watykanu poprzez bank genewski próbny przekaz 1 000 dolarów na pomoc społeczną (maj 1940); miały nadejść znacznie poważniejsze kwoty, lecz władze okupacyjne natychmiast zablokowały tę drogę. Stosunek administracji niemieckiej do R-a był początkowo poprawny; zwrócono zarząd Nieborowa, a interwencje, zwłaszcza u gubernatora dystryktu warszawskiego L. Fischera, były na ogół skuteczne; audiencje u gubernatora spowodowały podobno odwołanie rozkazu wysadzenia Zamku królewskiego oraz ocaliły niektóre pomniki w Warszawie. Na funkcjonariuszy czasem działało pewnie, że mają do czynienia nie tylko z osobą ze znajomościami w Berlinie, ale i w której żyłach płynie krew Hohenzollernów. Do najgłośniejszych należała sprawa osobistości warszawskiego świata kultury, głównie aktorów, aresztowanych po zastrzeleniu Igo Syma, którym groziła egzekucja (18 III 1941; ok. 150 osób). Uzyskano nawet, mimo protestów reprezentanta policji, stopniowe zwolnienie większości zakładników (R-owi towarzyszyli u Fischera Maurycy Potocki i Jan Pętkowski, który tłumaczył. Dopiero po brutalnych wypowiedziach oficera SD, R. przeszedł na niemiecki, zwracając się wyłącznie do Fischera). Z pewnością interwencji było więcej i także na Szucha, lecz nie mamy świadectw. Ludwik Landau notuje, że R. otrzymał obietnicę zwolnienia Rataja (30 XII 1939). Zachował się jednak jeden bardzo dramatyczny dokument: gryps Niedziałkowskiego z Pawiaka do żony, napisany nocą (na 21 VI 1940) w oczekiwaniu na wywózkę, celem której miały okazać się Palmiry, a w nim zdanie: «Niech Janusz robi dalej co można» (M. M. Drozdowski). W połowie r. 1941 Fischer poradził R-owi, by zaniechał interwencji, bo niewiele wskóra i może się to dla niego źle skończyć. R. już wtedy przeważnie mieszkał w Nieborowie; w większej części pałacu przez całą okupację kwaterowali oficerowie Wehrmachtu (m. in. bywał kpt. Karol von Pentz, który pomagał ratować dzieci z Zamojszczyzny, po wojnie tłumacz „Pana Tadeusza”). Administracja majątku, którą kierował syn R-a Edmund, związana była z «Uprawą», tajną organizacją ziemian zaopatrującą siatkę Armii Krajowej (AK) w żywność i kwatery. R. podaje, że zaproponowano mu wejście do Delegatury Rządu RP na Kraj, lecz odmówił, uważając, że może mu to utrudnić lub całkowicie sparaliżować występowanie wobec władz okupacyjnych, co dawało pożytek (Wspomnienia, III). Propozycję zapewne wysunięto więc jeszcze w r. 1940 lub na początku 1941. O dalszych kontaktach informacje są skąpe. B. Kroll stwierdza, że R. widywał się z delegatami Cyrylem Ratajskim i Janem Jankowskim; nic nie wiemy jednak o naturze tych spotkań. Pośredniczył podobno na przełomie r. 1942/3 w podporządkowaniu dowództwu AK oddziałów zbrojnych Konfederacji Narodu (informacje Izabeli Radziwiłłowej i E. Moszyńskiego); chodziło o tzw. Uderzeniowe Bataliony Kadrowe dowodzone przez Bolesława Piaseckiego. Lecz R. był postacią zbyt znaną w Warszawie, by nadawał się do regularnej konspiracji.

W domu R-a na Bielańskiej spotykali się na przełomie 1939/40 wspomniani już Niedziałkowski, Rataj, Rybarski (tajny Komitet Porozumiewawczy Stronnictw Politycznych), w r. 1940 był prezes gminy żydowskiej Adam Czerniaków. Później zachodzili członkowie Delegatury Rządu; Bielańska 14 była bowiem «bezpiecznym miejscem poufnych konferencji» (S. Wachowiak, mszp. nieopublikowany). W podziemiach pałacu przechowywano oryginał koronny aktu Unii Lubelskiej, inne dokumenty unijne oraz akty fundacyjne ordynacji ołyckiej, nieświeskiej i kleckiej (marzec 1940 – sierpień 1944). Utrzymuje się wersja, że dokumenty nie spłonęły razem z pałacem (25 VIII 1944), lecz zostały zrabowane (B. Taurogiński, I. Radziwiłłowa).

Powstanie zastało R-a z żoną na Bielańskiej. Pałac leżał na linii walk, po pożarze i opanowaniu dzielnicy przez Niemców z ul. Długiej, wyprowadzono ich z ludnością na Wolę (26 VIII), gdzie dokonywano selekcji, stamtąd w 3 dni później oboje wysłano do Berlina. R-a osadzono w Moabicie, jego żonę w więzieniu prezydium policji na Alexander Platz. Podczas trwających ok. 5 tygodni przesłuchań R-owi stawiano zarzuty – prócz wyżej wspomnianych – sięgające okresu przedwojennego (np. jakoby finansował powstania śląskie). Dość nagle zwolnieni, w kilka dni po kapitulacji powstania, wrócili do Nieborowa (początek października 1944). R. odnalazłszy w Podkowie Leśnej prof. Stanisława Lorentza prosił go listownie (ok. Bożego Narodzenia 1944) o opiekę nad Nieborowem z chwilą nadejścia frontu. Pałac, w stanie nietkniętym, głównie dzięki postawie służby, został objęty przez Lorentza 2–3 II 1945; oficyny zajmowali żołnierze radzieccy. Kilkanaście dni wcześniej, w Walewicach koło Łowicza, w majątku Grabińskich, funkcjonariusze NKWD aresztowali R-a, przewożąc go do Otwocka, gdzie znalazła się wkrótce rodzina i inni arystokraci (Braniccy z Wilanowa, Zamoyski z Bortnik). Po chaotycznych peregrynacjach (Sochaczew, Gniezno) – grupę 16 osób skierowano do obozu Krasnogorsk koło Moskwy. R. kilka dni ponownie spędził na Łubiance. Krasnogorsk był obozem jenieckim dla wyższych oficerów niemieckich, węgierskich, włoskich, później japońskich z armii mandżurskiej, o względnym rygorze. W kraju nie wiedziano o ich losie, korespondencja była zakazana. R. przez cały okres nie był indagowany. W Krasnogorsku, w wieku 66 lat, zmarła Anna Radziwiłłowa (luty 1947), tam została pochowana. Zwolnienie – ścisłe okoliczności nie do ustalenia – nastąpiło we wrześniu 1947; 9 IX z synem Edmundem i resztą rodziny R. znalazł się w Warszawie. Przez ok. 3 tygodnie był zatrzymany w siedzibie Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego przy ul. Cyryla i Metodego badany przez dyrektora Departamentu Politycznego Min. Bezpieczeństwa Publicznego Julię Brystigierową (vel Julię Prajs), rzekomo szykowano proces; indagacja skupiała się na latach II Rzpltej, r. 1920, nawet działalności w Radzie Regencyjnej, nie dotyczyła wcale wizyty w Berlinie i okupacji niemieckiej; niespodziewanie umorzono postępowanie. Przez pewien czas był R. inwigilowany. Zamieszkał krótko na Saskiej Kępie, z kolei w Dąbrówce koło Warszawy u Stanisława Lipkowskiego «maltańczyka», następnie – do końca życia – na Bałuckiego 35 na Mokotowie, w 2-pokojowym lokalu przydzielonym przez kwaterunek. Za obrazy i meble z Bielańskiej, zdeponowane (od jesieni 1939) w warszawskim Muzeum Narodowym, otrzymał 8 mln zł (na początku r. 1948; prof. Lorentza spotkał zarzut wiceministra kultury i sztuki Włodzimierza Sokorskiego, że kupuje rzeczy skonfiskowane, wycofany w końcu, po wykazaniu, że do tych obiektów dekret o reformie rolnej nie ma zastosowania). Otrzymana suma stanowiła źródło utrzymania R-a.

W l. 1947–67 R. wiódł życie wyłącznie w kręgu rodziny i przyjaciół; stał się podobno bezpośredniejszy, łatwiejszy w obcowaniu, natomiast niegdyś polityk kompromisu – bardzo bezkompromisowy w poglądach (S. Stablewski). Interesowały go zwłaszcza stosunki państwo-Kościół (m. in. miał bardzo krytyczny stosunek do działalności B. Piaseckiego). Poza rozmową z K. T. Toeplitzem, ogłoszoną w „Przeglądzie Kulturalnym” (1961–2 z inicjatywy red. naczelnego Gustawa Gottesmana) nigdy, w kraju i za granicą, nie wystąpił publicznie. Często odwiedzał Kraków, nieraz przejazdem do Zakopanego, zatrzymując się u siostry Marii Małgorzaty Potockiej, głównie jednak u Stablewskich, gdzie spędzał przyjęcia sylwestrowe w l. 1956–61, przemawiając (w tzw. Puszetówce przy ul. Starowiślnej). W Warszawie widywał S. Mackiewicza, który w l. 1962–3 pisał książkę o Radziwiłłach (zaginiona). Płk Jan Ciałowicz nakłaniał R-a do spisania wspomnień. Wg rodziny większych materiałów rękopiśmiennych nie zostawił; jedyne relacje z życia to dwie serie rozmów z K. T. Toeplitzem w Warszawie (1961 – opublikowane autoryzowane, cyt. Wspomnienia, I; 1967 – nieopublikowany mszp. nieautoryzowany, cyt. Wspomnienia, II) oraz rozmowy z J. Łobodowskim podczas pobytu u córki Krystyny i zięcia Józefa Potockich w Madrycie (wrzesień 1962 – maj 1963, opublikowane pośmiertnie 1967, nieautoryzowane, cyt. Wspomnienia, III). Zmarł 4 X 1967 w Warszawie, pochowany został na cmentarzu przy kościele Bernardynów przy ul. Powsińskiej. W r. 1972 prochy przeniesiono do nowo utworzonej kwatery Radziwiłłów na cmentarzu w Wilanowie.

W małżeństwie z Anną z Lubomirskich (27 IX 1881 – 16 II 1947) R. miał czworo dzieci: Edmunda Ferdynanda (zob.), Krystynę (ur. 1908), zamężną za Józefem Potockim (zob.), Ferdynanda (1911–1929), Stanisława Albrechta (zob.).

 

Fot. w Materiałach Red. PSB; – Borkowski, Almanach, s. 107–8; Mater. do biogr., geneal. i herald. pol., II 216, V 260; – Ajnenkiel A., Polska po przewrocie majowym, W. 1980; Datner S., Sonderaktion Krakau, „Tyg. Powsz.” 1974 nr 34; Drozdowski M. M., Społeczeństwo, państwo, politycy II Rzeczypospolitej, Kr. 1972; Grzybowski K., Janusz Radziwiłł czyli o konserwatystach, „Polityka” 1969 nr 20 (fot.); Jaruzelski J., O genezie konstytucji kwietniowej, „Kwart. Hist.” R. 90: 1983 nr 2; tenże, Stanisław Cat-Mackiewicz 1896–1966, Wilno-Londyn-Warszawa [w druku]; Jędrzejewicz W., Kronika życia Józefa Piłsudskiego 1867–1935, Londyn 1977 II; Kroll B., Opieka i samopomoc społeczna w Warszawie 1939–1945, W. 1977; tenże, Rada Główna Opiekuńcza 1939–1945, W. 1985; Kumaniecki J., Po traktacie Ryskim. Stosunki polsko-radzieckie 1921–1923, W. 1971; Kutrzeba S., Polska Odrodzona 1914–1928, Kr. 1928 s. 83; Landau Z., Oligarchia finansowa Drugiej Rzeczypospolitej, „Przegl. Hist.” 1971 nr 1; Mackiewicz S., Historia Polski od 11 listopada 1918 do 17 września 1939 r., Londyn 1941; Nowakowski T., Die Radziwills, Die Geschichte einer grossen europäischen Familie, München 1967 (poza indeksem s. 416), (wyd. angielskie, Londyn 1974); Paczkowski A., Prasa polska w latach 1918–1939, W. 1980; Pietrzak J. Kardynał A. Hlond a sanacja, w: Kościół w II Rzeczypospolitej, L. 1980; Pobóg-Malinowski W., Najnowsza historia polityczna Polski 1914–1939, Londyn 1967 II; Próchnik A., Pierwsze piętnastolecie Polski Niepodległej 1918–1933, W. 1957; Roos H., Polen und Europe, Tübingen 1957; Roszkowski W., Gospodarcza rola większej prywatnej własności ziemskiej w Polsce 1918–1939, W. 1986; Rudnicki S., Działalność polityczna polskich konserwatystów 1918–1926, W. 1981; Singer B., Od Witosa do Sławka, Paryż 1962 s. 48, 66, 77, 91, 97, 146, 162–6; Toporowicz W., Sprawa polska w polityce rosyjskiej 1914–1917, W. 1973; Wandycz P., August Zaleski, 1926–1932, P. 1980; Władyka W., Działalność polityczna polskich stronnictw konserwatywnych w latach 1926–1935, W. 1977; Zabiełło S., O rząd i granice, W. 1964 s. 62; Zbyszewski W. A., Książę Janusz, „Dzien. Pol. i Dzien. Żołnierza” 1967 nr 245 s. 3; – Archiwum polityczne Ignacego Paderewskiego, W. 1974 III, IV; Armia Krajowa w dokumentach 1939–1945, Londyn 1970–5 I–II; [Czerniakow A.] Adama Czerniakowa dziennik getta warszawskiego, 6 IX 1939 – 23 VII 1942, oprac. M. Fuks, W. 1983; Dokumenty i materiały do historii stosunków polsko-radzieckich, W. 1962, 1963, 1965 I, II, IV; Działalność organizacji konserwatywnych w Warszawie w latach 1927–1939 w świetle biuletynów Warszawskiej Informacji Prasowej, w: Warszawa II Rzeczypospolitej 1918–1939, W. 1972 z. 4; Hutten-Czapski B., Sześćdziesiąt lat życia politycznego i towarzyskiego, W. 1936 II 542; Księga Pamiątkowa na dziewięćdziesięciolecie dziennika 1848–1938 „Czas”, W. 1938 (fot. na s. 60, 63–4); Landau L., Kronika lat wojny i okupacji, W. 1962 I; Łobodowski J., Wspomnienia Janusza Radziwiłła, „Kultura” 1967 nr 11, 12; Materiały archiwalne do historii stosunków polsko-radzieckich, W. 1957 I; Polska w pamiętnikach wielkiej wojny 1914–1918, Oprac. M. Sokolnicki, W. 1925; Potocka M. M., Z moich wspomnień, London 1983 (fot.); Potocki A., Master of Lancut, London 1959; Radziwiłł J., Przemówienie wygłoszone na Zjeździe Zachowawców, Warszawa 12 XII 1937, W. 1937; tenże, Wspomnienia (rozmowa z K. T. Toeplitzem), „Przegl. Kult.” 1961 nr 51/2, 1962 nr 1, 2, 3; Radziwiłł M., One of the Radziwills, London 1971; Rataj M., Pamiętniki 1918–1927, W. 1965; Ringelblum E., Kronika getta warszawskiego, W. 1983; Rocznik Informacyjny o Spółkach Akcyjnych w Polsce 1930; Rudnicki K., Na polskim szlaku. Wspomnienia z lat 1939–1947, Wyd. 2, Londyn 1983 s. 73–5; Spraw. stenogr. Sejmu RP kadencja II 1928–30, kadencja III 1930–5; Spraw. stenogr. Senatu RP, kadencja IV, 1935–8 (druki sejmowe); Szejnert M., Mitra pod kapeluszem, „Polityka” 1973 nr 16 (fot.); [Szembek J.]., Diariusz i teki Jana Szembeka, Londyn 1972 IV; tenże, Diariusz i Teki Jana Szembeka – Uzupełnienia od 1. IX do 31. XII 1939, „Niepodległość” T. 20: 1987; Wachowiak S., Czasy, które przeżyłem. Wspomnienia z lat 1890–1939, W. 1983; Witos W., Moje wspomnienia, Paryż 1964–5, III 234; Zagadnienie etatyzmu w Polsce. Stenogram przemówień wygłoszonych na zebraniach u Janusza Radziwiłła w dn. 12 XII 1928 – 10 I 1929, W. 1929; – „Bunt Młodych” 1936 nr z 25 VI; „Czas” 1926 nr z 29 X, 6 XII, 1927 nr z 11 III, 1928 nr z 10 II, 1929 nr z 29 XII, 1930 nr z 1 III, 1933 nr z 23 XII, 1934 nr z 20 II, 1935 nr z 1 I, 24 XII, 1937 nr z 23 II; „Dzien. Pol.” 1927 nr z 13 I, 11 XII, 1928 nr z 16 II, 1929 nr z 8 XI, 1931 nr z 26 I, 26 X (wywiady z R-em), 1933 nr z 23 XII; „Gaz. Pol.” 1936 nr z 12, 25 I; „Nasza Przyszłość” 1930 z. 4, 6; „Słowo” 1924 nr z 4 VII, 1930 nr z 13 V, 1931 nr z 25 XII, 1934 nr z 23 II; – AAN: Gab. Cyw. Rady Reg., sygn. 18, 46, 47, 107, 243, BBWR t. 57; AGAD: Oddz. III (zbiory podworskie) fot., Arch. Nieborowskie S. I, t. 3 sygn. 25 nr 42 (listy z frontu), nr 95, 96, 97, 162, 163 (listy z Moskwy), nr 188, 188a (listy z Niemiec) sygn. 65, Arch. Nieborowskie cz. III „B”, sygn. 167, 168, 172 (sł. wojskowa) 171, 175, 1071; Arch. GKB ZHwP: sygn. NTN-305, sygn. 1118 z. nr inw. 1175 (listy do Komisji); Arch. IH PAN: Zapisy magnetofonowe rozmów K. T. Teoplitza z J. R-em (zaginione); Arch. IH Uniw. Wrocł.: Kalicki W., Janusz ks. Radziwiłł w świetle swej publicystyki i wystąpień sejmowych 1975 (mszp. pracy magisterskiej, nieścisłości); B. Narod.: Tuhan-Taurogiński B., rkp. sygn. 9067, Puttkamer-Żółtowska J., Dziennik, rkp., sygn. 9346, Woyniłłowicz E., Wspomnienia, sygn. IV 6486; B. Ossol.: Bobrzyński J., Zwierciadło gasnącego świata, sygn. 13531/II; CAW: Radziwiłłowa A., Dziennik z Powstania (fragment), spis 62/53, t. 57a; Inst. J. Piłsudskiego w Nowym Jorku: Arch. Osobowe, Kartki z kalendarza A. Krzyżanowskiego, mszp. s. 98; National Archives, Waszyngton D. C.: Dipl. Branch, 860c 48/511 (depesze Biddle’a); – Zbiory prywatne: Izabeli Radziwiłłowej (Czernecki J., Radziwiłłowie mszp. 5 tomów, fot., Mazaraki A. , Stablewski S., Wspomnienia osobiste o księciu Januszu Radziwille, <1968, mszp.> i inne memorabilia ), rodziny S. Wachowiaka (część II Wspomnień z l. 1939–1946 ), J. Jaruzelskiego (Rozmowy J. R-a z K. T. Toeplitzem, <1967, mszp. niepublikowany>); – Relacje S. Lorentza, E. Moszyńskiego, Izabeli Radziwiłłowej, K. T. Toeplitza.

Jerzy Jaruzelski

 

 

Powyższy tekst różni się w pewnych szczegółach od biogramu opublikowanego pierwotnie w Polskim Słowniku Biograficznym. Jest to wersja zaktualizowana, uwzględniająca opublikowane w późniejszych tomach PSB poprawki i uzupełnienia.    

 

 
 

Powiązane zdjęcia

 

Chmura tagów

 
Za treści publikowane na forum Wydawca serwisu nie ponosi odpowiedzialności i są one wyłącznie opiniami osób, które je zamieszczają. Wydawca udostępnia przystępny mechanizm zgłaszania nadużyć i w przypadku takiego zgłoszenia Wydawca będzie reagował niezwłocznie. Aby zgłosić post naruszający prawo lub standardy współżycia społecznego wystarczy kliknąć ikonę flagi, która znajduje się po prawej stronie każdego wpisu.

Media

 

Postaci powiązane

 

Walery Jan Sławek

1879-11-02 - 1939-04-03 premier II RP
 

Józef Alfred Potocki

1895-04-08 - 1968-09-12 dyplomata II RP
 
 
 

Postaci z tego okresu

 

w ipsb

 

Władysław Strzemiński

1893-11-21 - 1952-12-26
malarz
 

Bartłomiej Bańkiewicz

1863 - 1893-06-01
kowal
 

Leon Surzyński

1891-04-08 - 1967-09-28
lekarz
 

Wacław Bernard Szczeblewski

1888-06-11 - 1965-07-23
malarz
 
więcej  

Postaci z tego okresu

 

w biogramy.pl

 

Witold Leszczyński

1933-08-16 - 2007-09-01
reżyser filmowy
 

Tadeusz Żychiewicz

1922-01-12 - 1994-11-11
dziennikarz
 

Karol Polakiewicz

1893-03-04 - 1962-09-04
prawnik
 

Bolesław Orliński

1899-04-13 - 1992-02-22
pilot wojskowy
 
więcej  
  Wyślij materiały Wyślij ankietę
 
     
Uzywamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.
Informację o realizacji Rozporządzenia o Ochronie Danych Osobowych (RODO) przez FINA znajdziesz tutaj.