Flemming Jakub Henryk (1667–1728), zaufany minister Augusta II, koniuszy litewski, pochodził ze starej rodziny, pierwotnie zapewne flamandzkiej, potem rozgałęzionej w Niemczech, Anglii, Szwecji i Danii, której najzamożniejsze gniazdo miało posiadłości w Brandenburgii i na Pruskim Pomorzu. Ojciec, Jerzy Kasper, wysoki sądownik, spłodził z Agnieszką, też Flemminżanką, trzech synów, w przyszłości generałów saskich. Jakub Henryk, wysłany w r. 1684 na studia wyższe do Holandii, zasmakował w naukach ścisłych i opanował języki o tyle, że mógł dyktować naraz listy po francusku i po łacinie. Karierę wojskową rozpoczął pod Wilhelmem Orańskim w bezkrwawej rewolucji angielskiej r. 1688, potem przeszedł pod znaki brandenburskie i austriackie, bił się z Francuzami w Belgii (1690) i we Włoszech (1693). W r. 1693 zgłosił się do armii saskiej, został adiutantem elektora Jana Jerzego IV, a po jego śmierci odbył przy boku Fryderyka Augusta I kampanię turecką r. 1695. Podobno coś zawdzięczał protekcji kochanki młodego elektora, hrabiny Esterle.
Polskie bezkrólewie po Janie Sobieskim wprowadziło go na nową, szerszą scenę dziejową. Elektor za namową J. J. Przebendowskiego, żonatego z kuzynką Flemminga, posłał tego ostatniego (wówczas pułkownika i adiutanta) do Warszawy na wywiad, co należy zrobić, aby zostać królem polskim (kwiecień 1697). Flemming patrzał na tę imprezę krytycznie, ale jego wywiad zachęcił elektora do wysłania go po raz drugi do Polski, tym razem z Przebendowskim. Ajenci ofiarowali magnatom 160000 talarów, niepłatnemu wojsku pół miliona, pozyskali stronników Jakuba Sobieskiego, – i 27 VI mniejszość zjazdu elekcyjnego obwołała królem Augusta II. F., wiodąc swego pana do Krakowa na koronację, odpowiadał w Piekarach na mowy powitalne nowych poddanych. Odtąd należy on do historii polskiej w większej mierze, niż rdzenni Sasi, otaczający tron Wettyńczyka: Beichlingen, Watzdorf, Wackerbarth, Loss, Werthern etc.
Bo też był dzielny, śmiały, inteligentny i ambitny. Od r. 1696 do 1712 wśród sukcesów i niepowodzeń politycznych świetnie awansował jako generalny pocztmistrz Saksonii, generał lejtnant (1699), radca tajny (1701), generał broni i minister gabinetowy (1705), komendant gwardii (1706), gubernator Drezna (1708), prezydent Tajnej Rady Wojennej (1710), generał-feldmarszałek (1711), pierwszy Kabinetts-Minister (1712). Rozmaitych jego misji i komend długi jest szereg. W r. 1698 towarzyszy królowi na zjazd jańsborski z elektorem brandenburskim, zaraz potem – w jesieni – na wyprawę kamieniecką. Jakkolwiek nie on był inicjatorem wojny północnej, do niego pierwszego zgłosił się J. R. Patkul, i F. wziął udział w planowaniu najazdu na Inflanty. Po drodze interweniował z pułkami saskimi na Litwie w sporach Sapiehów ze szlachtą miejscową i narzucił tzw. ugodę puzenicką (17 XII 1698), po czym podał królowi pierwszy plan ukrócenia złotej wolności i podobno zyskał dlań poparcie paru magnatów (M. Wiśniowieckiego i K. St. Radziwiłła). Przy sposobności wyrobił sobie stosunki wśród magnaterii i uzyskał poparcie do indygenatu. Plan reform przewidywał zachowanie sejmików i utworzenie zamiast sejmu czy też obok niego Rady Stanów oraz tajnej rady królewskiej; wydał się on niedość radykalnym Augustowi i tym jego doradcom, którzy wówczas woleliby gwałtem opanować Toruń i Gdańsk, aby Rzplitą trzymać za gardło. Wojna przecięła te karkołomne zamysły.
Zamach na Rygę, częściowo finansowany przez F-a, nie udał się: zaskoczono tylko Dynement. Generał brał udział w porażkach Sasów (pod dowództwem Steinaua) nad Dźwiną (9 VII 1701) i pod Kliszowem (19 VII 1702); tu odniósł ciężkie rany i nieprędko wydobrzał. Od r. 1700 zaczynają się jego poselstwa do Berlina. Chodzi o przemarsz Sasów przez teren brandenburski, później o neutralność pierwszego króla pruskiego wobec wojny, albo o alians przeciw Szwedom. Wobec rosnących apetytów Fryderyka I na ziemie polskie F. zachowywał się (zwł. w r. 1703) opornie, hamował pruską rękę sięgającą po Gdańsk (1704), alarmował tą sprawą mocarstwa morskie. Nic dziwnego: F. był już wówczas nie tylko koniuszym litewskim, ale też (1702–3) mężem Konstancji Sapieżanki, wdowy po Dominiku Radziwille.
Brał udział w opanowaniu Warszawy jesienią r. 1704, potem z królem odjechał do Saksonii, towarzyszył mu na wyprawę pod Grodno (1705); na klęskę rywala Schulenburga pod Wschową (13 II 1706) patrzał z Berlina z oburzeniem. Najgorsze chwile po Altranstadzie przeczekiwał w Berlinie, zabiegając o interesy rodzinno-majątkowe; gdy się uspokoiło, zdetronizowany August zrobił go gubernatorem Drezna. Jednak już w styczniu r. 1708 otrzymał F. tajne pełnomocnictwo do układania się z najwierniejszymi przyjaciółmi w Polsce o przywrócenie Sasa na tron, jak tylko Karol XII poniesie klęskę w Rosji. 27 VI 1709 konferował na ten temat pod Dreznem z Szembekiem i Szaniawskim, a nazajutrz przyłożył ręki do tajnego traktatu, według którego Dania miała dopomóc do odzyskania Polski i zaprowadzenia w niej mocnego rządu królewskiego, a jeżeli to się nie uda, to przy podziale państwa Wettyńczyk otrzyma jej dużą część. Zaraz potem po raz drugi prowadził F. Augusta do Polski, rugował z niej Leszczyńskiego, a poczuwszy pod sobą odzyskaną ziemię polską, stawił się opornie wobec projektów rozbiorowych Fryderyka I. W jego oczach Hohenzollern był najgroźniejszym wrogiem Saksonii, a Romanow po Połtawie stawał się niebezpiecznym wrogiem Augusta i Polski.
W najbliższych ll. 1709–14 nie widać ręki F-a w działaniach związanych z niebezpieczeństwem wojny tureckiej; pozostawiając carowi Piotrowi front południowo-wschodni, F. próbował wywalczyć dla swego króla zdobycz na Pomorzu nadodrzańskim, mianowicie Szczecin albo Rugię. W październiku i listopadzie r. 1712 pertraktował na Pomorzu z M. Stenbockiem i St. Leszczyńskim o taką ugodę, według której anti-król odzyskałby dobra, a król August spokój na tronie. Układ taki zapewniłby Rzplitej wytchnienie i uniezależniłby ją od cara. Leszczyński był gotów do rezygnacji, ale Karol XII na nią nie pozwolił. Na Pomorzu sojusznicy wojowali marnie: 9 XII 1712 Flemming z winy Duńczyków poniósł ciężką porażkę od Stenbocka pod Gadebusch.
Tymczasem wołały go sprawy polskie, zamącone z dwóch stron ręką szwedzką i rosyjską. Feldmarszałek przeciwny był prowokowaniu ruchawki, ale skoro do walki między okupantami Sasami a łupionym przez nich ziemiaństwem dojść musiało, przypomniał królowi swój plan reformy z r. 1699; w tymże celu, tj. dla zaprowadzenia monarchii dziedzicznej i powściągnięcia nierządu, układali plany przyjaciel F-a Ernest Chrystian Manteuffel i współzawodnik Lagnasco. Wyprawa F-a na konfederatów tarnogrodzkich w zimie r. 1715–6 wzięła zrazu pomyślny obrót: Sasi wyparli szlachtę za Wisłę, zajęli Zamość i d. 18 I 1716 F. zawarł z marszałkiem Ledóchowskim rozejm w Rawie Ruskiej, po którym strony miały się pogodzić bez niczyjego pośrednictwa. Pobiegł wtedy do króla, do Poznania, z narażeniem własnej osoby, ale już było za późno: hetmani wskazali Ledóchowskiemu drogę do cara Piotra. Musiał feldmarszałek jechać z królem na rokowania z carem do Gdańska i tam słuchać przykrych wymówek, że działał przeciwko sojuszniczce Rosji. Pod czujną carską kontrolą nie mogło być mowy o żadnych reformach w kierunku monarchicznym. F. troszczył się już głównie o to, aby władza Augusta nie poniosła uszczerbku, a ponieważ w ruchu tarnogrodzkim wykryto akcję stanisławczyków, nie cofnął się nawet przed nasadzeniem na mieszkającego w Zweibrücken Leszczyńskiego zamachowców, którzy go mieli porwać lub nawet uśmiercić.
Do ostatecznych układów z tarnogrodzianami F. został wyznaczony razem z biskupem Konstantym Szaniawskim i wojewodą Stef. Humieckim. Prowadząc je (od 12 VI 1716 w Lublinie, a później w Warszawie), odpierał wycieczki przeciw powadze króla, ale też bronił dysydentów przeciw nietolerancyjnym postulatom konfederatów, którzy im zarzucali zdradzieckie praktyki ze Szwedem; o tę sprawę nieraz ostro starł się z biskupem, choć ów na ogół szedł z nim ręka w rękę i nawet zręcznie użył groźby, że Sasi nigdy nie wyjdą, jeżeli hetmani nie ustąpią F-wi komendy nad cudzoziemskim zaciągiem wojska. Traktat warszawski, zawarty 3 XI 1716 pod presją i mediacją carskiego ambasadora Dołhorukiego, stanowił porażkę polityki F-a i utwierdził go, jak i króla, w przekonaniu o konieczności wydobycia się spod Piotrowej opieki.
Dążenie to wypełniło trzechlecie po sejmie niemym r. 1717. F. jakkolwiek sam protestant dość wolnomyślnego zakroju, uznał, że August przeciw Rosji i Prusom musi się oprzeć na związku z katolicką Austrią. Z nawracaniem królewicza Fryderyka Augusta (1711–7) nie miał bezpośrednio nic wspólnego, nawet wydobył od króla, celem uspokojenia opinii saskiej, uroczystą deklarację, że luteranom nie grozi żadne niebezpieczeństwo. Za to wziął na siebie rokowania polityczne z cesarzem Karolem VI i doprowadził nie tylko do małżeństwa królewicza z jego bratanicą Marią Józefą (20 VIII 1719), ale też do aliansu Saksonii z cesarzem i królem angielskim Jerzym I (traktat wiedeński 5 I 1719). O przystąpienie Polski do tego aliansu toczyła się walka na sejmach 1718–20; czterej hetmani znów udaremnili z obcą pomocą te wysiłki F-a, z wielką ujmą dla niezawisłości państwa; przeciętna opinia ukuła wtedy nań złośliwy dwuwiersz-anagramat: »O Fleminge. Fle super extremas generose Polone ruinas, Minge super nomen quod nova bella parit«. Jednocześnie, ale dłużej, do r. 1724, walczono na sejmach o »skrypt Flemminga«, tzn. o akt hetmański, przyznający mu dowództwo nad cudzoziemskim autoramentem. Niewątpliwie król i jego faworyt dążyli do stworzenia z dragonii i piechoty nowej, ulepszonej formacji, na której można by zbudować siłę zbrojną, wierną i nowocześnie wyćwiczoną. W tej sprawie także skończyło się na kapitulacji: F. odstąpił komendy nad gwardią Stan. Poniatowskiemu pod nominalną władzą hetmanów.
Na te lata przypadł moment niezmiernie dla F-a kłopotliwy. W r. 1720 August Mocny rozżalony na Polaków, że nie docenili jego polityki emancypacyjnej, znów zaczynał myśleć o rozbiorze; nie wiadomo na pewno, czy za jego wiedzą dwaj żydzi Bernd Lehmann i Mejer w początkach r. 1721 zakomunikowali te pomysły dworom berlińskiemu i wiedeńskiemu. Zarówno cesarz jak car rosyjski odrzucili cały ten plan, a wówczas dyplomacja pruska spróbowała w Petersburgu przedstawić Flemminga jako winowajcę, który rzekomo tą drogą próbuje odzyskać kredyt po licznych niepowodzeniach. Posądzenie było złośliwe i niedorzeczne: nie ma ani śladu, by feldmarszałek w ten sposób myślał wzmacniać wrogów króla i Polski, dyskredytować siebie i dynastię Wettynów, grzebać widoki następstwa tronu, dla których od lat gorliwie pracował.
Żadną miarą też nie licuje taki machiawelizm z jego ówczesnymi stosunkami w Polsce. Minister zżył się z elitą polskiego towarzystwa: jak dawniej współpracował z Przebendowskim, później z dwoma Szembekami i Szaniawskim, tak w końcu zaprzyjaźnił się ze Stanisławem Poniatowskim i wprowadził na wielką widownię jego późniejszych szwagrów, Michała i Augusta Czartoryskich. Od niego zapożyczył ks. Michał radykalizm w szukaniu skrajnych lekarstw na skrajne zło. Poza tym feldmarszałek prowadził flirty polityczne z wielkimi damami, jak panią E. Sieniawską, Em. Pociejową, a miarkując, że nie dla niego kwitnie urocza Maria Sieniawska (późniejsza Denhofowa i Czartoryska), obrócił oczy na dom Radziwiłłów i w podeszłym wieku postanowił się doń przyżenić (bo z pierwszą żoną rozszedł się i nie miał potomstwa). Polskę mimo jej wszystkich usterek wysoko cenił i w tym duchu starał się wpływać na królewicza (memoriał z r. 1726). Przy takich zamiarach i uczuciach nie mógł ani w r. 1721 popierać intrygi Lehmanna, ani później, gdy rozgorzała słynna sprawa toruńska, świadomie ściągać na Polskę agresji dworów akatolickich: pisał tylko do Anglii o złych skutkach bezsilności króla polskiego. Również impreza kurlandzka hr. Maurycego Saskiego w r. 1726 naraziła go na ciężkie przejścia: musiał dla dobrej zgody z Rzplitą likwidować zamysł, na którym królowi zależało, choć likwidacja ta dogadzała właśnie Rosji.
W styczniu r. 1725 F. stanął w Białej Podlaskiej na ślubnym kobiercu z Teklą Radziwiłłówną, kanclerzanką litewską. Zawiózł ją do Drezna i miał z nią troje dzieci, które zresztą młodo pomarły. Do kanclerzyny Karolowej Stanisławowej pisał szczęśliwy małżonek serdeczne listy, niektóre po polsku. Jesienią r. 1726 towarzyszył królowi na ów sejm, co zajmował się sprawą kurlandzką. Groziła nawet konfederacja, a po sejmie król poważnie zachorował. Wtedy to F. wydobył od Poniatowskiego, M. Czartoryskiego i in. zobowiązanie do popierania kandydatury młodego Sasa. Ozdrowiałemu Augustowi służył wiernie i dalej, zapewne wchodząc w jego plany obalenia sankcji pragmatycznej. W październiku r. 1727 odprawił ostatnie poselstwo do Berlina: szło podobno o swaty 57-letniego króla z 20-letnią Wilhelminą Hohenzollern, czemu jednak sprzeciwił się królewicz polski. W karnawale r. 1728 witał F. przy boku Augusta w Dreźnie Fryderyka Wilhelma I i jego syna, późniejszego niszczyciela Polski, których następnie odprowadził odjeżdżających. Po Wielkiej Nocy udał się do Wiednia, by załatwić »einige geheime Handlungen«. Lecz 30 kwietnia nagle umarł na udar serca. Wdowa poślubiła z czasem Michała Wiśniowieckiego († 1745), następnie Michała Sapiehę, aż umarła w Gdańsku w grudniu 1747.
Jak na owe czasy, tj. na epokę lekkomyślnej, nieskrupulatnej i często cynicznej gry politycznej, F. z całą swą »Leichtfertigkeit« (Haake), był mężem stanu wyższego polotu i nie bez zasad. Dał, jeśli nie pierwotny i główny, to dodatkowy impuls familii Czartoryskich. Był lepszym Polakiem niż król polski i jeśli chodzi o poszanowanie całości dzierżaw Rzplitej, nie gorszym niż anti-król Leszczyński. Póki on żył, August Mocny nie zboczył na manowce sasko-pruskich »grands desseins«. Jak na wychowanka niemieckich absolutystów, poznał się na walorach wolności, tylko ją chciał widzieć prawdziwą, a nie zakłamaną. Używał życia umiejętnie, bez sybarytyzmu: lubił przepych, gromadził majątki w Niemczech i w Polsce. Wybudował w Dreźnie słynny »Pałac Japoński«, w Polsce trzymał pod koniec dobra Leszczyńskiego, które oddał Lehmannowi w dzierżawę. Umiał zresztą od tych doczesnych marności odrywać myśl, gdy tego wymagała polityka , albo gdy czuł pociąg do filozofii i teologii.
Wyczerpującej monografii o Fl-u nie stworzyli Sasi, choć mieli pod ręką olbrzymie materiały w Hauptstaatsarchiv i w Bibliotece Królewskiej. Artykuły w Allg. Deutsche Biographie (Flathego) w Enc. Org. i W. Enc. Ill., nie wiele dają ponad to, co opowiedział prostoduszny a dyskretny M. Ranft, Leben u. Thaten des Feldm. Fl., Tübingen 1731–2. Morawski K. M., Ze studiów nad epoką saską, Kr. 1913; Załuski A. Chr., Epistolae historico-familiares, 4 t., Brunsberga 1709, Wroclaw 1761; Lengnich, Geschichte der preuss. Lande, Gd. 1755; Tajne Archiwum Augusta II, wyd. E. Raczyński, Obraz Polaków i Polski; Dziennik konf. tarnogrodzkiej (tamże XIV); Dzieje Polski za Augusta II anonima »Otwinowskiego« (1849); Teka Gabr. J. Podoskiego, t. II i VI, P. 1855; Pöllnitz, La Saxe galante, Amst. 1734; Vehse, Geschichte der Höfe des Hauses Sachsen V; Förster Fr., Friedrich August d. II, Potsdam 1839; Haake P., Die Wahl August d. Starken z. Konig v. Polen, Histor. Vierteljahrschrift IX; Jarochowski K., Dzieje panowania Aug. II. I–II, P. 1850 i 1874; tenże, Opowiadania i studia historyczne, W. 1877; tenże, Nowe opowiad. i st.; P. 1882; tenże, Rozprawy hist.-krytyczne, P. 1890; Kantecki Kl., Stan. Poniatowski, P. 1880; Feldman, Polska w dobie wojny północnej, Kr. 1925; tenże, Geneza konfederacji tarnogrodzkiej, Kw. Hist. XLII; tenże, Sprawa dysydencka za Augusta II, Kr. 1924 (Reformacja w Polsce nr 9–10); Konopczyński Wł., Polska a Szwecja 1660–1795, W. 1924; Truchim St., Na dworze Augusta Mocnego, W. 1925; Waddington A., L’acquisition de la couronne royale de Prusse, Paryż 1888, 323; Droysen J. G., Geschichte der preussischen Politik, IV, t. 1–4, Lipsk 1867–70; Sołowiew S., Istoria Rossii XIV–XVI; Chance J. Fr., George I and the northern War, Londyn 1909; The alliance of Hannover, Londyn 1923; Bonnesen Stan., Studier över August d. Starkes utrikös politik, Lund 1918; Almquist H., Holstein-Gottorp, Sverige och den nordiska ligan 1913–4, Upsala 1918; Jägersköld Stig., Sverige och Europa 1716–8, Ekenäs s. 83–8, 181–8; Philipp A., August d. St. und. die Pragmatische Sanktion; Listy Fl. do Sieniawskich rkp. B. Czart. 2720, listy Czartoryskich do Fl. tamże 2859, Listy do Radziwiłłów w Arch. Ord. Nieśw.
Władysław Konopczyński