Jego drugie małżeństwo wywołało wielkie oburzenie.  On sam nie był stworzony  do samotnego życia. W rok po śmierci pierwszej żony, ożenił się po raz drugi, z Marią Nagórną z domu Dobrzańską. Jego nowa wielka miłość była wcześniej sekretarką pierwszej jego żony i żoną jego adiutanta, kapitana Tadeusza Nagórnego.  Ponowny ślub prezydenta wywołał zgorszenie z dwóch powodów: został zawarty – zdaniem krytyków -  zbyt szybko po śmierci pierwszej żony,  a ponadto zbyt wielka była różnica wieku między małżonkami. Wybranka prezydenta była od niego młodsza aż o  29 lat. Szeptano po kątach, że „młoda poleciała na zaszczyty”. Wybuchła wokół tej sprawy burza prasowa. W brukowcach pisano o szale erotyzmu, jaki opanował ponoć głowę państwa  i powtarzano złośliwe żarty, kalumnie i banialuki. Opowiadano jakby prezydent uwiódł żonę swego podwładnego i że już za życia pierwszej żony miał romans z sekretarką. Było to tak samo prawdziwe, jak opowieści, że prezydent biega nago po Zamku z pistoletem, krzycząc "stój, bo strzelam" albo przechodzi kurację hormonalną, by zadowolić swą młodą małżonkę. Bajdurzono nawet, że do Warszawy przybyli wybitni specjaliści, by dokonać przeszczepu delikatnej części prezydenckiego ciała. Salony i ulice miały sobie po kim pojeździć, choć z realiami ta czarna kampania nie miała nic wspólnego.

Nowa miłość prezydenta rzeczywiście we wczesnej młodości poślubiła oficera piechoty Tadeusza Nagórnego. Ich związek okazał się jednak zupełnie nieudany, a oficer nie tylko zdradzał żonę, ale i obiecywał kochance, że się z nią ożeni. Jego pożycie z Marią rozpadło się de facto całkowicie po kilku latach. Już potem, w 1926 roku  kapitan Nagórny został adiutantem nowo wybranego prezydenta Rzeczypospolitej.  W rok później Oficerski Sąd Honorowy udzielił mu surowej nagany za niewywiązanie się z obietnic wobec kobiety, którą uwiódł.  W wyniku tego postępowania kapitan Nagórny musiał opuścić adiutanturę na Zamku. Już po rozwodzie z mężem w 1929 roku, Maria zaczęła pracować jako sekretarka pierwszej żony prezydenta Michaliny, którą nazywała „drugą matką”. W 1932 roku jej były mąż ożenił się szczęśliwie i owocnie po raz drugi. Niebawem też objął placówkę w Brukseli.

Tymczasem prezydent przeżywał bardzo boleśnie śmierć swej żony, z która był razem przez ponad 40 lat. Czując się straszliwie osamotniony, znalazł wsparcie w sekretarce. Zrozumienie przekształciło się w miłość i prezydent postanowił się z powtórnie ożenić. Oczywiście o swych zamiarach jako pierwszego poinformował starego przyjaciela - Marszałka Piłsudskiego, który powiedział mu tylko, żeby robił jak chce. Potem prezydent wtajemniczył w sprawę kardynała Aleksandra Kakowskiego, który obiecał pomoc i błogosławieństwo. Prezydent mimo swoich 67 lat rozkwitł dzięki nowej miłości.  Cichy ślub odbył się w październiku 1933 roku w kaplicy zamkowej w obecności garstki najbliższych współpracowników i rodziny. Ślubu udzielił kardynał Kakowski.

Nowa żona prezydenta była osobą łagodną i dobrą, o „oczach słodkich i macierzyńskich". Ci którzy ją poznali, twierdzili, że jej takt i dyskrecja zdobyły dla niej sympatię ogółu. W opinii pracowników Zamku było to dobre, zakochane, wpatrzone w siebie małżeństwo. Zawistnicy i wrogowie polityczni wiedzieli jednak swoje i opowiadali o nowej żonie prezydenta najgorsze rzeczy, np. że to ona rządzi Polską wraz z jakimś swoim młodym kochankiem.

Po wrześniu 1939 roku para prezydencka, jak i cały polski rząd, znaleźli się w Rumunii a potem Szwajcarii.  Żyli w biedzie tym dotkliwszej, że on coraz częściej chorował. Maria troskliwie opiekowała się nim. Mimo to chodzili na spacery trzymając się za ręce i byli w sobie stale zakochani. Prezydent sporządził wtedy testament, w którym poprosił, aby pochowano go w grobie ziemnym bez żadnych pomników i aby kiedyś mogli spoczywać razem. Zmarł w rok po wojnie, jego druga żona  33 lata później. Przez wszystkie lata po śmierci męża przechowywała dokumenty i pamiątki, które trafiły potem na Jasną Górę. Ich trumny zostały sprowadzone ze Szwajcarii do Polski w 1993 roku. Nie spoczęły jednak obok siebie. Szczątki prezydenta trafiła do krypty w katedrze św. Jana,  oddaną mu drugą żonę pochowano na warszawskich Powązkach.

Więcej informacji, materiałów i ciekawostek na temat życia i działalności Ignacego Mościckiego znajdziesz na dalszych stronach naszego serwisu.