Francja mu obrzydła. Dostał kosza od kobiety, której oświadczył się, bo źle zrozumiał słowa jej listu. Jury paryskiego Salonu odrzuciło jego rysunek przesłany na wystawę. Otrzymał  odmowę od zakonu zmartwychwstańców, do których chciał wstąpić. Niepowodzeniem zakończyła się też jego krótkotrwała praca w zakładzie złotniczym.  Wobec niekończącej się serii porażek postanowił odmienić los, opuszczając Europę. Miał perspektywę wyjazdu do Chin albo do Stanów Zjednoczonych. Wybrał tę drugą możliwość, ale już początek amerykańskiej przygody źle rokował. Podróż  do Nowego Jorku była bardzo ciężka i  długa. Dotarł tam po 62 dniach żeglugi. W Nowym Jorku spędził prawie półtora roku. Najpierw borykał się z chorobą i biedą. Potem dostał intratne zajęcie rysownika w pracowni graficznej,  ale zarobione pieniądze szybko się skończyły. Chciał wracać do Europy, ale nie miał za co. Pisał do znajomych, ale znikąd nie dostawał pomocy. Żył w głodzie i chłodzie, wyczerpany i całkowicie opuszczony, ogarnięty nostalgią i chorobliwymi wizjami. Zlitował się nad nim wtedy księżę Marceli Lubomirski, który wziął go do siebie, a potem opłacił mu statek do Europy. Dzięki temu po krótkiej 11-dniowej podróży, wylądował w Anglii, a po kilku miesiącach spędzonych w Londynie, udał się do Paryża, gdzie opowiadał znajomym „cuda” o Ameryce. Przeżył potem jeszcze ponad 28 lat we Francji, wegetując w biedzie i chorobie, bezskutecznie walcząc o docenienie swej trudnej twórczości.  

Więcej informacji, ciekawostek i materiałów o Cyprianie Ksawerym Gerardzie Walentym Norwidzie znajdziesz w jego biogramie i na innych stronach naszego serwisu.