Panicznie bał się otwartych przestrzeni.  Choroba ta mogła być skutkiem ran głowy odniesionych w czasie powstania styczniowego albo wypadku,  jaki przytrafił się pisarzowi kilkanaście lat później. W 1878 roku został on napadnięty w Warszawie przez socjalistycznych studentów, którzy chcieli zemścić się na nim za kpiny z ich zachowania na jednym z odczytów, które pisarz nazwał "cielęcą wesołość”.  Młodzi radykałowie dopadli krytyka na placu Grzybowskim i tam go zelżyli oraz poturbowali.  Najpierw jeden z napastników spoliczkował go, a potem całą zgrają rzucili się na niego. Pisarz zachował się jednak godnie i nie wniósł przeciw napastnikom sprawy o pobicie.  Ten incydent był jednak dla niego traumą. Do końca życia bał się placów i otwartej przestrzeni. Gwałtowny atak agorafobii złapał go na przykład, kiedy przebywał w Tatrach. Okresowo choroba nabierała takiej siły, że pisarz nie mógł patrzeć przez okno ani przejechać przez most czy wiadukt. Pewnego razu dotkliwie się potłukł, kiedy w ataku panicznego lęku wyskoczył z dorożki, kiedy ta wjeżdżała na most.  Na tą przypadłość cierpiał jeden z największych naszych pisarzy Aleksander Głowacki, który zasłynął pod literackim pseudonimem "Bolesław Prus". Więcej ciekawostek i materiałów na jego temat znajdziesz na dalszych stronach naszego serwisu.