W ostatniej dekadzie sierpnia i pierwszych dniach września 1920 r. na północnym skraju centralnej części Roztocza została stoczona bitwa zamojska, która stanowiła fazę pośrednią pomiędzy zakończeniem dwóch strategicznych bitew – warszawskiej i lwowskiej; bitew stoczonych przez wojska dwóch sowieckich frontów – Zachodniego i Południowo-Zachodniego – o otwarcie dwóch strategicznych kierunków – berlińskiego i budapesztańskiego – na których Armia Czerwona zamierzała nieść „pożar wszechświatowej rewolucji”.

Bitwa ta została stoczona pomiędzy Mostami Wielkimi (na południe od Sokala), Tomaszowem Lubelskim, Zamościem, Krasnymstawem, Chełmem Lubelskim i Hrubieszowem, nad rzeką Huczwą i środkowym Bugiem. Walki te toczyła bolszewicka I Armia Konna dowodzona przez Siemiona Budionnego i XII Armia, a po stronie polskiej wojska 3. Armii wraz z podporządkowaną jej operacyjnie Grupą Operacyjną gen. Stanisława Hallera (podlegającą pod względem organizacyjnym i kwatermistrzowskim dowództwu polskiego Frontu Południowego).

Sowiecka I Armia Konna działając klinem, którego ostrze stanowiły dywizje kawalerii, a skrzydła dywizje strzeleckie współdziałającej z nią XII Armii uderzyła na styku polskiego Frontu Południowego (na lewym, północnym skrzydle polskiej 6. Armii) i Frontu Środkowego (na prawym, południowym skrzydle polskiej 3. Armii). Była to przestrzeń, którą po odejściu nad Wieprz 1. i 3. Dywizji Piechoty Legionów, ubezpieczały niewielkie i słabo uzbrojone oddziały.

Naczelne Dowództwo Wojska Polskiego mając świadomość zagrożenia tego kierunku, skierowało tam w ostatniej fazie bitwy warszawskiej, kilka wielkich jednostek: 2. Dywizję Piechoty Legionów oraz 9. i 10. Dywizję Piechoty. W ślad za sowiecką I Armią Konną przemieszczała się wzdłuż lewego brzegu rzeki Bug Grupa Operacyjna gen. Hallera składająca się z 13. Dywizji Piechoty i 1. Dywizji Jazdy, wydzielona z Frontu Południowego. Zamiarem Wodza Naczelnego było zamknięcie w okrążeniu i rozbicie wojsk I Armii Konnej. Północny front okrążenia tworzyła 2. Dywizja Piechoty Legionów, zachodni – 10. Dywizja Piechoty, a południowy Grupa Operacyjna gen. Hallera.

Bolszewicka I Armia Konna, działająca bez obciążenia taborami, oderwała się od wolniejszych dywizji strzeleckich uwikłanych w walki z polskimi oddziałami, i prowadziła natarcie na kierunku Kryłów–Zamość. I Armia Konna wykonała kilka uderzeń na Zamość, Grabowiec i Uchanie, próbując początkowo otworzyć sobie drogę na zachód, a następnie na północny-zachód. Usiłowania te zakończyły się niepowodzeniem, a obszar działania tego związku operacyjnego był systematycznie zmniejszany koncentrycznymi działaniami jednostek Wojska Polskiego i sojuszniczych formacji ukraińskich i kozackich do pasa terenu zamkniętego drogą Zamość–Hrubieszów i przebiegającą równolegle drogą na Malice. Ze względu na złe rozpoznanie sił polskich, działania zaczepne wojsk Budionnego, a następnie jego odwrót, prowadzone były ze zmiennym powodzeniem, przypominając szamotanie się odyńca osaczonego przez sforę psów myśliwskich, o czym świadczą boje pod Zamościem, Komarowem i Wolicą Śniatycką oraz Tyszowcami, w wyniku których pobite zostały sowieckie 6. i 11. Dywizja Kawalerii. Błędy po stronie polskiej, między innymi nieukończona koncentracja 10. Dywizji Piechoty oraz nieodpowiednio zorganizowana łączność, a przede wszystkim błędne ugrupowanie 2. Dywizji Piechoty Legionów uniemożliwiły osiągnięcie rozstrzygnięcia. Doprowadziły również do kilku bolesnych porażek, między innymi pobicia Ochotniczej Brygady Kozackiej pod Tyszowcami, pobicia 30. pułku piechoty oraz rozbicia części 2. Dywizji Piechoty Legionów. Równolegle do wspomnianych walk nad Bugiem bolszewickie dywizje strzeleckie XII Armii, usiłujące ubezpieczać skrzydła I Armii Konnej, zostały pobite i zmuszone do wycofania się. Będące następstwem tych walk polskie uderzenie na Hrubieszów doprowadziło do przełamania obrony sowieckiej XII Armii i wymusiło odwrót I Armii Konnej.

Najbardziej znanym epizodem bitwy zamojskiej była obrona Zamościa oraz kawaleryjski bój pod Komarowem i Wolicą Śniatycką, który najczęściej jest mylnie interpretowany jako bitwa pod Komarowem, a przez niektórych badaczy fałszywie określany jako największa bitwa kawaleryjska XX wieku. Faktyczna bitwa pod Komarowem miała miejsce w czasie I wojny światowej w dniach 26 sierpnia –2 września 1914 r. Z kolei największą kawaleryjską bitwą XX wieku była bitwa pod Brodami stoczona na przełomie lipca i sierpnia 1920 r. Wzięła w niej udział I Armia Konna, a po stronie polskiej specjalnie sformowana Grupa Operacyjna Jazdy, składająca się z 1. i 2. Dywizji Jazdy oraz samodzielnej IV Brygady Jazdy. Tymczasem 31 sierpnia 1920 r. pod Komarowem i Wolica Śniatycką pułki polskiej 1. Dywizji Jazdy stoczyły całodzienny bój z oddziałami sowieckiej 6. i 11. Dywizji Kawalerii. Był to wyłącznie bój, stanowiący zarazem jeden z etapów bitwy zamojskiej.

W skład dowodzonej przez artylerzystę konnego płk. Juliusza Rómmla 1. Dywizji Jazdy wchodziły dwie brygady: VI Brygada Jazdy pod dowództwem płk. Konstantego Plisowskiego składająca się z 1. Pułku Ułanów Krechowieckich płk. Sergiusza Zahorskiego, 12. Pułku Ułanów Podolskich rtm. Tadeusza Komorowskiego, 14. Pułku Ułanów Jazłowieckich dowodzonego czasowo przez artylerzystę konnego kpt. Michała Belinę-Prażmowskigo oraz 1. i 2. bateria 3. dywizjonu artylerii konnej; VII Brygada Jazdy dowodzona przez płk. Henryka Brzezowskiego składająca się z 2. Pułku Szwoleżerów Rokitniańskich rtm. Rudolfa Ruppa, 8. Pułku Ułanów Księcia Józefa Poniatowskiego rtm Kornela Krzeczunowicza, 9. Pułku Ułanów Małopolskich mjr. Stefana Dembińskiego oraz 1. baterii 1. dywizjonu artylerii konnej i 2. baterii 6. dywizjonu artylerii konnej. Ponadto w skład dywizji wchodził batalion szturmowy dowodzony przez kpt. Stanisława Maczka, składający się z trzech kompanii skupiających w znacznej mierze kawalerzystów, którzy stracili konie, przewożonych na podwodach. Pod koniec sierpnia 1920 r. 1. Dywizja Jazdy liczyła 100 oficerów i 4100 szeregowych w stanie żywionych, a jej stan bojowy wynosił 300 oficerów i 2100 szabel, 16 dział polowych oraz 50 ciężkich karabinów maszynowych.

W ostatnich dniach sierpnia 1920 r. 1. Dywizja Jazdy prowadziła pościg za dywizjami bolszewickiej I Armii Konnej tocząc w rejonie Waręża walki z sowiecką 44. Dywizją Strzelecką stanowiącą ubezpieczenie lewego skrzydła tej armii. W tym czasie oddziały polskiej 13. Dywizji Piechoty zdołały odrzucić kawalerię bolszewicką na Łabuński i Wolicę Sniatycką. Walki te toczone były w przerwach między kolejnymi nawałami ulewnego deszczu, który zamienił drogi gruntowe w grzęzawisko. Deszcz ustał dopiero 30 sierpnia 1920 r. Wówczas gen. Stanisław Haller wydał rozkaz, aby brygady 1. Dywizji Jazdy zajęły rejon Wolica Brzozowa, Komarów. Rejon Komarowa zajęła VII Brygada Jazdy, natomiast w rejonie Wolica Brzozowa miało nastąpić ześrodkowanie oddziałów VI Brygady Jazdy. W tej ostatniej miejscowości miało również zostać rozmieszczone dowództwo i sztab dywizji.

31 sierpnia 1920 r. w godzinach przedpołudniowych VII Brygada Jazdy stoczyła szereg walk w rejonie Wolicy Śniatyckiej z pułkami sowieckiej 11. Dywizji Kawalerii. W ocenie dowódcy brygady płk. Brzezowskiego, terenem kluczowym dla powodzenia działań było wzgórze 255 położone 2 km na północ od Wolicy Śniatyckiej. Był to punkt dominujący, który umożliwiał obserwację aż po Sitno. Posiadanie tego wzgórza zabezpieczało VII Brygadzie Jazdy możliwość skrytego manewru i dawało podstawę do natarcia całością sił dywizji na kierunku Komarów–Cześniki–Sitno.

W drugiej fazie boju główny ciężar walki spoczywał na dwóch pułkach VI Brygady Jazdy – 1. Pułku Ułanów Krechowieckich i 14. Pułku Ułanów Jazłowieckich. Walki toczyły się na północ od wzgórza 255. Natomiast 12. Pułk Ułanów Podolskich dowodzony przez rtm. Tadeusza Komorowskiego, zgodnie z rozkazem dowódcy 1. Dywizji Jazdy, przeprawił się z wielkimi trudami po zniszczonej grobli przez bagnisty teren na północ od Wolicy Brzozowej i opanował Śniatycze, w momencie gdy sowieckie pułki kawalerii wycofywały się z Wolicy Śniatyckiej.

W tym czasie pułki stanowiącej teraz dywizyjny odwód VII Brygady Jazdy ześrodkowały się w rejonie kolonii Wolica Śniatycka i tam odtwarzały zdolność bojową. Przerwa w działaniach VII Brygady Jazdy trwała do godz. 18.30. Wówczas płk Brzezowski otrzymał rozkaz przejścia na prawe skrzydło dywizji i wykonania natarcia na Koniuchy, położoną 8 km na północny-wschód od Niewirkowa. Pułki brygady przemieszczały się w kierunku wzg. 237,7 na północ od Kadłubisk, gdy okazało się że w rejonie wzg. 255 VI Brygada Jazdy została zaatakowana przez sowiecką 6. Dywizję Kawalerii, która wycofywała się pod naciskiem natarcia polskiej 13. Dywizji Piechoty z rejonu Łabuńki, Cześniki.

Na wzgórzu 255 znajdowało się wówczas dowództwo 1. Dywizji Jazdy oraz baterie artylerii konnej VI Brygady Jazdy. W związku z ich zagrożeniem dowódca 9. Pułku Ułanów samorzutnie zawrócił swój pułk i wykonał szarżę na prawe skrzydło nacierającego przeciwnika. Pułkownik Brzezowski skierował na lewe skrzydło natarcia sowieckiej dywizji 8. Pułk Ułanów. Równocześnie baterie artylerii konnej zawróciły i odprzodkowały działa.

Baterie artylerii konnej VI Brygady Jazdy na wzgórzu 255 nie myślały o ucieczce. Obróciły działa na zachód i otworzyły ogień na szarżujące szwadrony bolszewickiej kawalerii. Wkrótce ogień otworzyły również baterie VII Brygady Jazdy. Pomimo bardzo szybkiego i celnego ognia artylerii atak sowieckiej kawalerii nie załamał się. Załamała ten atak szarża 8. Pułku Ułanów, do której dołączyło dowództwo 1. Dywizji Jazdy, dowództwo VII Brygady Jazdy oraz część pododdziałów 1. Pułku Ułanów Krechowieckich. Chociaż ugrupowanie bojowe bolszewickiej dywizji zostało przełamane tylko w jednym miejscu, to jednostka ta nie wytrzymała impetu polskiej szarży i zawróciła.

Szwadrony 8. i 9. Pułku Ułanów ścigały uchodzące galopem z pola walki oddziały sowieckiej 6. Dywizji Kawalerii. Polski pościg nie trwał długo, bowiem dowódcy zdecydowali przerwać jego prowadzenie, obawiając się pojawienia się kolejnego przeciwnika. Pościg ogniowy prowadziły baterie artylerii konnej 1. Dywizji Jazdy, przenosząc ogień na lasy w rejonie Cześnik.

Straty polskiej 1. Dywizji Jazdy w boju pod Komarowem i Wolicą Śniatycką obliczano na około 300 poległych i rannych, co stanowiło około 12,5% stanu bojowego dywizji, a także około 500 koni. Największe straty poniósł 9. Pułk Ułanów – około 120 poległych i rannych, w tym 3 dowódców szwadronów. Co ciekawe dowództwo sowieckiej I Armii Konnej w meldunkach składanych przełożonym w ogóle nie wykazywało, aby 31 sierpnia 1920 r. doszło do zaciętych walk z jednostkami polskimi, a armia poniosła jakiekolwiek straty.

 

płk dr hab. prof. Akademii Obrony Narodowej Juliusz S. Tym